poniedziałek, 27 listopada 2017

945. To już dekada!

  To już 10 lat, jak piszemy tego bloga. Nawet nie wiemy, kiedy ten czas upłynął. Jakby to było wczoraj. Wszystko zaczęło się dzięki mnie, kiedy jako 6-miesięczny Kocur tak wywijałem i rozrabiałem, nie mogąc powstrzymać się od pędzlowania misek, że Pańcia widząc moje wybryki, postanowiła spisywać cały mój świat. I ten prawdziwy, otaczający mnie, ale także ten lekko zmyślony😉, cokolwiek to znaczy. Kogo tu nie było, gdzie ja nie bywałem, z kim nie mruczałem! Choć Pańcia nie pamięta sama, co czasem pisywała, a cóż ludzka pamięć czasem się zaciera, to obok śmiesznych wpisów, bywamy i te smutne. Gdy odchodzili moi Przodkowie, a nawet pewni Ludzie...Nie wiedzieliśmy w jakim blogowym kierunku pójdziemy, jak i co będziemy pisać, a jej samej dziś tamten styl, w jakim składaliśmy zdania, wydaje się jakiś inny.
Miejmy nadzieję, że Pańcia kronikarka nie zdemotywuje się i nadal będzie tu wciskała przycisk „publikuj” , a przede wszystkim dokolorywała moje kocie opowieści i historyjki, tak by została po mnie kiedyś wesoła pamiątka. 


Takie tam... kwiatki na 10-lecie. 😉

niedziela, 26 listopada 2017

944. Zimna wojna

 Kiedy inni ludzie dowiadują się, z których krajów pochodzą nasze kocie rasy, bardzo często dziwnie się uśmiechają. Co więcej nasi Właściciele rozumieją, co tamci mają na myśli i odpowiadają im uśmiechem, jakby byli z nimi w zmowie. Nie inaczej było i tym razem. Któregoś dnia w domu pojawił się pewien Pan od licznika, który widząc nas obu, z zaciekawieniem i niemałym zaskoczeniem, ( głównie z powodu mojego gabarytu), zapytał o nas. Dowiedział się, że jeden z nas to kot rosyjski niebieski, a drugi maine coon. Szczególnie w przypadku Mufasy ów człowiekowaty nie musiał rozszyfrowywać kraju przodków mojego współmieszkańca. Ze mną trochę główkował, ale gdy usłyszał, że USA, a potem spojrzał na Niebieściucha,  jego natychmiastowe skojarzenie brzmiało: „to macie w domu zimną wojnę”. Sądził, że to ja rządzę, ale gdy usłyszał, jak jest naprawdę, czyli że niezmiennie od lat tron zajmuje Niebieściuch, nie potrafił powstrzymać się od głośnego śmiechu, jakby coś lub ktoś mu się skojarzył. Hmm! My zaś nie rozumieliśmy ani słowa z tego, o czym rozmawiali nasi Ludzie z tym Panem,  bo niby jaka zimna wojna? 


Zimna wojna? Oj tam, może czasem mały pojedynek na łóżku ;) 
😸

czwartek, 16 listopada 2017

943. Ursus w liściach

  O zachowaniu białej Newy nie będę mruczeć, gdyż musiałbym syknąć. Kocich sąsiadów jeszcze rozpracuję, ale nie teraz. Wybrałem się za to z Ludziowatą na spacerek, aby sprawdzić co tam w liściach piszczy. Przyznam, że mięciutki dywan, jaki utworzyły, zapewniły mi wiele radości...i wytchnienia. :) Zachwyciłem się cudami, jakie potrafi zdziałać Pani Jesień, bo kto tak pięknie pokolorowałby liście, jak nie ona właśnie?

Relaksowałem się, ale i tak musiałem przyjrzeć się sprawom dookoła. 
Jakieś psowate spoglądały w moją stronę...
Ale to mnie w ogóle nie przestraszyło i postanowiłem z zamkniętymi oczami delektować się wiaterkiem, muskającym mój Olbrzymowy pyszczek. 😉