piątek, 30 czerwca 2017

925. Rywalizacja o zabawkę trwa...:)

  Zabawka okazała się tak atrakcyjna, że nie tylko my chcieliśmy się nią bawić. Sąsiadka Newa- na razie tak ją nazwaliśmy, która niemal codziennie czaiła się przy naszym ogródku, czy to spoglądając z dachu garażu, czy skacząc po płocie, zainteresowała się na tyle, że wprosiła się bez pytania. Delikatnie powarkiwała, a jej dziwne zachowanie na nikim z nas nie robiło wrażenia. Ludziowaci dziwili się jedynie, skąd w niej taka agresja. Może przez strach?  No, ale z jakiegoś powodu do nas zachodzi, jakby sama nie wiedziała dlaczego. Kiedy Newa zobaczyła z dachu garażu, jak Pańcia wywija nam przed pyszczkami zabawką, najprawdopodobniej zamarzyło się Kociastej, by również móc zapolować na te piórko i piłeczkę razem wzięte :) Jak gdyby nigdy nic wskoczyła na śmietnik i w najlepsze rozsiadła się, patrząc na naszą Ludziowatą i zabawkę. 

Żądam piórko i piłeczkę! 
Pańcia dała Newie powąchać jej oprawki od okularów, aby Kotka nabrała trochę zaufania do niej. Nie wiemy, czy pomogło, ale to i tak postęp, że mogła do niej podejść.
Hmm, to nie zabawka, tylko okulary Ludziowatej!! To podstęp!
Nareszcie!


Przez cały czas zastanawiałam się, po co ja tu przyszłam? Przecież prawie ich nie znam! 
Człowiekowate muszę mnie zrozumieć, to nie od nich uciekam, tylko próbuję ustawić kocią hierarchię na osiedlu. Z tymi dwoma Cwaniaczkami łatwo nie będzie, Niebieściuch już odpada, ale wybaczam mu, w końcu ten sam kraj Przodków, co ja ;) 


Niebieściuch i Olbrzym przyglądali się moim wybrykom, jednak większe napięcie wyczuwałam ze strony Ursusa. No cóż Mufasa od razu mnie zdominował, zaś jego amerykański Współtowarzysz dążył by zrobić to samo. Podirytowany wyrzucił mnie ze śmietnika, po czym pogonił na płot! Uciekłam głośno sycząc i warcząc. Taka kociompromitacja! Nie spodobała mu się sytuacja, gdy przez chwilę zabawka była w moich łapkach. 
Ursus: z jednym Ruskiem muszę żyć i mu ustępować, ale dwoje to już lekka przesada. Zrobię z tym porządek!
Zabawka jest moja!
Tak pomruczałem i tak ma być! Się działo 😁
Mufi-Mufasa: Olbrzymie nie gwiazdorz! Zachowuj się i nie przejmuj Newą.

😆

środa, 28 czerwca 2017

924. Zabawka

  Pańcia postanowiła kupić nam pewien prezent. Kocia wędka co prawda nie znudziła się nam, ale przyznaliśmy jednogłośnie, że nowa zabawka zawsze mile widziana! Nasza Ludziowata nie mogła wyjść z podziwu, że pomimo seniorskiego wieku chętnie się bawiliśmymy, byliśmy ciekawi i co więcej rywalizowaliśmy o ten upominek w dziwnym kolorze :) Zaś rywalizacja czasem przybierała nieoczekiwany obrót sprawy😊 
Musiałem pierwszy chwycić piórko!
Niebieściuch ani myślał ustąpić!
Mufasa zaczaił się i próbował polować zza doniczki z pelargoniami! 
Chciałem przechytrzyć Cwaniaczka.
Śledziłem wzrokiem wydającą dźwięk piłeczkę:) 
Opadające piórko przybierało różne kształty przez co zabawa w końcowej fazie niespodziewanie zamieniła się w... kociomodę! :)
Takie nietuzinkowe nakrycia kociej głowy natychmiast rozśmieszyły naszych Ludzi. Wypraszamy sobie, a może nam zazdrościli? 
😅

sobota, 24 czerwca 2017

923. Doniczka i pelargonie

  Upał poszedł sobie w końcu od nas i nareszcie mogliśmy odetchnąć. Tymczasem Ludziowate dostały w prezencie od innych Ludzi pelargonie. Rośliny zostały przez nich osobiście wyhodowane, co jeszcze bardziej ucieszyło naszych Właścicieli. Był tylko jeden problem: gdzie, a właściwie w co posadzić te kwiaty? Pańcio postanowił w szybki sposób rozwiązać sprawę. Na pewno nie chciał kupować gotowej doniczki, chciał zrobić taką według jego pomysłu. Przy pomocy ukośnicy i kilku desek zrobił prostą konstrukcję. Pańcia wybrała kolor bejcy i zaproponowała, by dodać kółka, gdyż wiedziała, że nie będzie w stanie doniczki przesuwać, gdyby zaszła taka potrzeba. Po zbiciu desek takim dziwnym zszywaczem, na którego dźwięk uciekałem, Pańcio kilka razy malował i zostawiał drewniany pojemnik do wyschnięcia. Pańcia zaś użyła jeden raz ukośnicę i chodziła dumna, przechwalając się, co to nie ona! Phi! Też mi wyczyn! :) Nadzorowałem i obserwowałem proces powstawania doniczki, a Ludziowaty pytał mnie stale o ocenę i poradę! I tak ma być! Po ukończeniu zadania pelargonie zagościły w nowym miejscu i zdobią nasz nie za ładny wciąż ogródek. Towarzyszą im dwa drzewka- robinie akacjowe, jak się domyślamy. My zaś możemy na nie od czasu do czasu popatrzeć i na doniczkę na kółkach również. Wciąż czekamy na trawkę! (Hmm Ludziowate dizajnery😂 ). 
Wszystko sprawdziłem!
Z Panią Ukośnicą nie chciałem mieć nic wspólnego...






Początkowo nie było jasnoróżowych pelargonii...

Po niedługim czasie rozkwitły, co wprawiło mnie w zachwyt. Niebieściucha też.😉

Rośliny: Chyba Kociska nas polubiły, nie przeszkadzają nam i nawet wylegują się przy nas...;)


😆

czwartek, 22 czerwca 2017

922. Ale gorąco!

  Przez ostatnich kilka dni męczą nas upały. Nasi Ludzie by trochę ulżyć nam i sobie w tym gorącu, postanowili skorzystać z pomocy pewnego urządzenia zakupionego kilka lat temu. To Pani Klimatyzacja- prosta i jedna z tańszych- wszak wszystko kosztuje, a ja nie mogę oszczędzać na jedzeniu :) 
(Mufi-Mufasa- Olbrzymie nie kociompromituj się!). Nie pomruczymy, ale dzięki jej obecności wszyscy czujemy poprawę. Widzimy, jak ciężko haruje, żeby nam dogodzić, tak więc już nie narzekamy, że nie spełnia swojej funkcji, tak jakby mogła. Powodem jest brak okien w stylu takim trochę z kraju moich Przodków- podnoszonych do góry, a nie otwieranych. Przez to okno pozostaje otwarte z wystającą z niego rurą. To że marnujemy trochę prąd to sprawa drugorzędna- trudno to tylko kilka dni w roku. 
Pani Klimatyzacja- dobrze, że Kocury mnie chwalą, bo już chciałam im przygadać! 
Nie przypadkowo ułożyłem się w tym miejscu- chłodny powiew od Pani Klimatyzacji bardzo mi odpowiada. Niebieściuch też nie narzeka.
:-)


poniedziałek, 19 czerwca 2017

921. Olbrzymo Łowczy

  W domu wciąż wiele się dzieje. Ludziowate zajęte remontem nie zawsze doglądają, co wyrabiam w ogródku. A skoro nie mogą śledzić wszystkich moich wybryków, postanowiłem obudzić moją łowczą naturę i zająłem się czynną regulacją populacji gryzoni 😏 Zrobiłem potem prezent moim Właścicielom i położyłem go w widocznym miejscu na podłodze. Nie wiem, czy im się spodobał, ale pochwalili mnie za zastopowanie szczurzej obecności w domu. 

Duma rozpierała moją kocioosobę z powodu niecodziennego łupu! :) 

Zaś wczoraj wieczorem zapragnąłem podregulować ptasią populację i w moje Ursusikowe łapy wpadła Pani Kosowa! Gdyby nie krzyk towarzyszącego jej Pana Kosa, moi Ludzie nie wiedzieliby, że coś się wydarzyło na zewnątrz. Pańcia natychmiast mnie schowała w domu, co bardzo mnie zdenerwowało, Pańcio zaś postanowił uratować oszołomionego ptaka. Kiedy chciał wziąć Kosową do ręki, patrzyła mu w oczy i otwierała dzióbek. Wzruszało to go, a mnie obserwującego zza okna irytowało! Kto to widział! Taka kociompromitacja!

Sam jesteś kociompromitacją Futrzasty Stworze! Zostałam uratowana, a dziś patrząc i wydając dźwięki z dachu Waszego domu, prawdopodobnie, bo Ludziowata nie jest pewna, dziękowałam czlowiekowatym, że nie stałam się pokarmem ich Kota.

Bo trzeba uważać Pani Kosowo! My Gołębie umiemy Kocura przechytrzyć! Zaś szczurka poniosła koleżanka Sroczka, ukradła go, kiedy Ludziowata, kładąc go w szufelce w ogródku, poszła po worek, w który miała go zawinąć i wyrzucić do śmietnika. Także wszyscy na tym skorzystali.

😅😆