środa, 26 maja 2021

1178. Złowieszcze tulipany

  Za sprawą nieudanej aury ograniczyłem majowe spacerku do minimum. Te, które mogłem zażyć, a można by je policzyć na pazurkach jednej łapki, pomimo wszystko dostarczyły mi jakiś przygód, jak z ten Goldenem, czy Quartusem i TrójKOTem Krzaczkowym. Jedna z przechadzek doprowadziła nawet do chwilowych dreszczy na grzbieciku. Wszystko przez to, że świadomie wyczuwałem czyjąś obecność i nie chodziło o Ludziowatą. Jakby mnie ktoś śledził i analizował każdy mój koci ruch. Zaopatrzony w radary, czyli pędzelki- natychmiast namierzyłem wroga. Szybko się zorientowałem, że to nikt błahy. To gang złowieszczych tulipanów rejestrował moje poczynania! 
















Dla zmylenia mojej kocioosoby, trwał nieruchomo w ziemi, a gdy odwracałem pyszczek w drugą stronę, przekazywał sobie poufne wiadomości na mój temat. Zgraja kwiatów sprytnie odwracała uwagę od szpiegowania mnie, a to za sprawą swojego piękna zewnętrznego, a to kokietując paletą kolorów, czy różnorodnością kształtu płatków.  Na czele tulipanowej bandy stała nieobliczalna Ciemnofioletowa Eminencja, nieciekawa postać, kierująca całym przedsięwzięciem. 



Zarządziła  przeniknięcie do moich Olbrzymowych myśli oraz poufnych danych, choćby tych dotyczących  ilości klaczków, czy zawartości naszej codziennej miski. Jednak nie ze mną Ursusikiem takie numery i od razu rozprawiłem się z tym szemranym towarzystwem.


-Uważajcie, by wam się słupek i pręciki nie połamaly! A Tobie Ciemnofioletowa Eminecjo, by deszczówka nie zniszczyła wnętrza😁! Bo coś jakbyś się chwiała.

-Bezczelność Kociska nie zna granic!


-Na szczęście Wasza tulipanowa egzystencja szybko się kończy, wkrótce znikniecie, jak nie już, stając się tylko wspomnieniem! 



-Ale za mniej niż rok przybedą nasi następcy i na pewno się nie poddadzą. A Ty Kocurze zostaniesz sprowadzony do parteru. Jak tamten Psowaty o pseudonimie Biała Kula.

-Phi, już to widzę. 

poniedziałek, 24 maja 2021

1177. Pędzle, Wiosła i Nożyce oburzone





-Odnosimy wrażenie, iż Kocur uzurpuje sobie prawo do nadmiernego używania określenia „pędzlowanie”, terminu nam przypisanego, a którym świadomie lub nie- pomiata, jakby nic nie znaczyło. Szkaluje naszą pędzlową istotę, porównując swoje niecne, przyziemne czynności konsumpcyjne do jakże zaszczytnej naszej funkcji, którą pełnimy w służbie człowiekowi. 


-Koledzy się tak nie irytują, bo Wasze włosie się przerzedzi...Na usprawiedliwienie Kocura powiemy, że posiada on pewien atrybut, którego istnieniu trudno zaprzeczyć, a który go charakteryzuje na tle innych kotowatych. Może nie pędzle, ale pędzelki na uszach to niezaprzeczalny fakt. Także musimy przywyknąć, że w jego rozumieniu „pędzlowanie” to nie to samo, co w naszym. Musimy z tym żyć! 


Zdj.wikipedia

-Nie tylko Wy koledzy Pędzle macie problem z Kocurem. My Wiosła, a właściwie nasza istota również bywa- nie wiedzieć skąd- porównywana i nadmiernie wykorzystywana do określania żarłoczności Kocura. Bo co to za komenda: „wiosłuj!” I co to ma wspólnego z nami? Nie do takich prostackich spraw nas wymyślono!


-A my Nożyce też nie tryskamy radością, gdy do obżerającego się Futrzaka padają takie słowa, jak „wcinaj”. Wypraszamy sobie!



A o przenośni jaśnie Państwo nie słyszało? Pędzlowanie, wiosłowanie i wcinanie, ze szczególnym uwzględnieniem tego pierwszego, to przecież sens mojego kociego życia! Jak mógłbym sobie z tych określeń dworować?

😆 

sobota, 22 maja 2021

1175. Quartus i TrójKot Krzaczkowy

  Sądziłem, że po Białej Kuli, czyli energetycznym Goldenie z parczku, już nic ciekawego mnie nie spotka, a tu proszę. Wracając z kolejnego udanego spacerku z Pańcią, moim- najpierw Olbrzymowym uszom, a potem oczom, ukazał się nieznany kocioosobnik. Przesiadywał ukryty za krzakami, gdzie w towarzystwie sąsiada Luki Rudego Bandyty, na przemian mruczał i syczał w moim kierunku. Kto by się go bał? Przecież nie ja! :) Zaciekawiony kto to taki, bez ani sekundy zawahania, przybliżyłem się do niego, ciągnąć za sobą smycz i tym samym Pańcię. Zza listków wyłoniła się biało-czarna kocia kreatura, obdarowując mnie ni to srogim, ni to zaskoczonym wzrokiem, prawdopodobnie z powodu mojego gabarytu. Z drugiej zaś strony milcząco przyglądał się nam, z nutką obojętności, Luka Rudzielec. Nie wiedzieć kiedy utworzyliśmy naszym ustawieniem tzw. TrójKot Krzaczkowy. Zjawisko tajemnicze i trudne do opisania:) 



O ile z Rudym nie musieliśmy się sobie przedstawiać, o tyle ten nowy zaintrygował moją kocioosobę. Pańcia szybko poskładana fakty- od tego ją mam:), dostrzegając w oknie za cwaniaczkiem kocie akcesoria, jak choćby budkę i posłanko, po czym przekazała mi, że to nie żaden nowy sąsiad. 

-On tu mieszka Ursusiku, tylko po prostu nigdy nie wychodzi, a jak wychodzi to wtedy, kiedy Ty przebywasz w domu. Ot co. 


Zamiast nazywać go Biało-Czarnym, postanowiła nadać mu robocze imię, podążając za jej pierwszym skojarzeniem. Hmm, wyczułem, że coś chciała powiedzieć, ale wycofała się. W końcu zasugerowała się wiszącą czwórką na ścianie jego domu i na cześć tej cyfry wymyśliła Quartus, czyli Czwarty z łaciny. Quatro w skrócie, ale to już z innego języka. Niezbyt oryginalnie, ale to dla nas, dla rozróżnienia choćby od biało-czarnej Muu.



-Quartus? Quatro? Nie kompromituj się Ludziowato! Dobrze wiem, jakie imię chciałaś mi nadać! Zasugerowałaś się moimi wąsikami, które skojarzyłaś z pewnym zbrodniarzem.

-Ja? Nie! To pomyłka. 

-Dobrze wiem, co pomyślałaś!

-Ale takie imię nosił wybitny przedwojenny aktor...

-Już ja swoje wiem...

😉

piątek, 21 maja 2021

1174. Biała Kula


  Niby w maju powinno być już w miarę ciepło, tymczasem pogoda jak podczas jesieni. Na przemian deszcz i zimno. I jeszcze wietrznie. Moje uszka i pędzelki wychwyciły któregoś dnia, jak jacyś ludzie za pośrednictwem Pana Telewizora rozprawiali, żeby nie pomruczeć: męczyli i ględzili o niejakim ociepleniu klimatu, że aż chyba wykrakali i stało się na odwrót. Przyszło oziębienie i ciekawe, co cwaniaczki teraz wymyślą? Co prawda mnie to wszystko nie interesuje, ale poza opędzlowaniem pełnej miski, od czasu do czasu wyszedłbym na dłuższy spacerek! A kiedy deszczowo i zimno, to się nie chce. Gdy pewnego dnia w początkowej fazie wiosny, w końcu na dłużej pojawiło się słońce, Pańcia skorzystała z okazji i po uprzednim założeniu mi psich szelek i smyczy, co przemilczę, zabrała mnie do parczku. 

Tam-jak zwykle, krzaczki i inne rośliny zostały przeze mnie obwąchane, skontrolowane, a także oznaczone nosem, by każdy zwierzak wiedział, iż tu byłem i że wrócę! Zajęty sprawdzaniem stanu trawy, nie zauważyłem, iż w naszym kierunku nadciąga podejrzana Biała Kula! Przemieszczała się z coraz większą prędkością, z czasem uwidoczniła się na jej grzbiecie kremowa poświata, a jej intencje odnośnie nas nie do końca wydawały się jednoznaczne. Gdy się przybliżyła, okazało się, że to pies rasy Golden retriver. Wystraszona Pańcia skróciła smycz i zakryła mnie swoim ciałem. Wierzyła jednak, iż rasa psowatego, którą kojarzyła jako przyjazną, łagodną i wesołą, za co mi nieźle podpadła:), nie zaatakuje nas i że nic nam nie grozi. Z odległości około stu metrów rozlegał się głos jego Właściciela, nakazujący Goldenowi zatrzymać się. Zwierzak posłuchał, a gdy ów człowiek ujrzał moją kocioosobę, zapytał Pańcię uprzejmie, czy może do nas podejść ze swoim psem, gdyż chciał mi się przyjrzeć. Zgodziła się, a ja zaś obserwowałem, jak Szczekacz wykonuje komendy swojego Pana. Kociobiście nie zniżyłbym się do takiego poziomu, aby moi Ludziowaci nakazywali mi, co robić, a co nie, choć czasem tak się dzieje, ale z Goldenem sprawa wydawała się bardziej zaawansowana. Słuchał każdego słowa swego Właściciela, posłusznie reagując na jego polecenia. Postanowiłem zrobić to samo i dlatego rozpocząłem niesłyszalną dla ludzkich uszu małą tresurę.

-Siedzieć!




-Leżeć! 


-Nie kociompromituj się Kocurze, gdyby nie mój Pan obok, zostałaby z Ciebie futrzasta plama!

-Phi, obyś się nie zdziwił 


-I pomysleć, że chciałem trochę pobawić się i podroczyć z tym kocioosobnikiem. Psiompromitacja!


😆

piątek, 14 maja 2021

1173 . Pierwsze imieniny

   Mufasa czekał na ten dzień 15 swoich kocich lat. Pominę, ile to w przeliczeniu na wiek ludzki. Otóż, gdy kilka miesięcy temu, trochę z przypadku, Pańcia nadała mu drugie imię: Bonifacy, inspirując się czarnym kotem z bajki, wylegującym się na piecu, podobnie jak Rusek w Bamboszu, nie dość, że mój Współmieszkaniec zyskał swojego patrona, to jeszcze może z dumą cieszyć się swoimi imieninami. Jakoś tylko on w naszym zaciszu domowym ich nigdy nie doświadczył. W przeciwieństwie do mnie, Ludziowate nigdy nie zmienili Niebieściuchowi  imienia, które nadano mu w hodowli, choć planowali. Zauważyli zwyczajnie, że zbyt już się do niego przywiązał i szybko na nie reagował. Mnie zaś jeszcze zdążyli, że tak pomruczę :przemodelować. Wówczas nie wiedzieli, że nauka reagowania na imię, to dla mnie pestka, która zwykle trwa dzień lub dwa. 

Pańcia zaś podarowawszy Mufasie drugie imię, nieświadomie chyba zaprosiła w nasze progi Zimnych Ogrodników, do których należy m.in. św. Bonifacy. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby nie utrzymujące się  od tygodni dosyć niskie temperatury na zewnątrz. Także i w maju. Bo żeby tydzień temu rozważać włożenie czapki i rękawiczek? Albo kozaków? Może lata nie będzie? Tak, czy inaczej, to już nie zależy od Niebieściucha.. 

Wszystkiego mruczącego dla  Mufiego-Mufasy Bonifacego z okazji imienin!


Dziękuję Olbrzymie!


😉

piątek, 7 maja 2021

1172. 14-te urodziny

  

Cóż to za dzień! Olbrzymo świętuje 14-te urodziny! Nie zliczę, ile już wyprosił mizianek, ile zaprezentował mruczanek, ile opędzlował misek, ile wsunął smakołyków, wszak to żarłoczne stworzenie. Urodził się po to, aby jeść. Często powtarza: jem, więc jestem. To jego motto kociożyciowe. Jako Mufi-Mufasa musiałem przywyknąć. Tymczasem Pańcia chciała Ursusowi zadedykować pewien utwór, który na trzy głosy z innymi dziećmi i młodzieżą, śpiewała w swoim pierwszym chórze. Chórze szkolnym. W wieku ok. 10-12 lat w odległym XX wieku. Gdyby wtedy wiedziała, że w dorosłości jej drogi skrzyżują się z pewnym żarłokiem, to by nie uwierzyła. Wszystkiego mruczącego Olbrzymie! Życzą Twoi Domownicy. 


Pewien żarłok NIENAŻARTY

raz wygłodniał nie NA ŻARTY

i wywiesił szyld na PŁOCIE,

że ochotę ma na PŁOCIE.

Tutaj na brak RYB NARZEKA,

Bo daleka RYBNA RZEKA.

Więc się zgłosił pewien ŻEBRAK

i rzekł żarłokowi, ŻE BRAK

płoci, karpi oraz ŚLEDZI,

ale rzeki pilnie ŚLEDZI

i gdy tylko będzie W STANIE,

to o świcie z łóżka WSTANIE,

po czym ruszy na POMORZE

i w zdobyciu ryb POMOŻE...

Odtąd żarłok nasz JEDYNIE

zamiast smacznych ryb JE DYNIE


Źródło: Dziwna rymowanka

Jerzy Ficowski




Tyle, że ja nie jem dyni. 

Ale za wierszyk dziękuję.

😊

czwartek, 6 maja 2021

1171. Spór o ideał




-Koleżanki słyszały? Ludziowata tak zrugała plotkujące i naśmiechujące się z jej Kocura dwa gołębie, że aż się poukrywali po drzewach i boją się przylecieć z powrotem. 

-Co Koleżanka nie pobeczy! Skąd to wiadomo?

-Czaplo przelatywał i zakrzeczał.

-Na obronę ptaków pobeczę, że sama kocioosoba Kocura i te jego wywody blogowe, to niecodzienna sprawa. Bardziej kuriozum, niż coś poważnego. Jest więc co komentować i z czego się śmiać. 

-Zgoda! Ale przyznacie, że przesadził w jednym z niedawnych wpisów, mrucząc, że to kotowate miałyby być tymi idealnymi stworzeniami w oczach Stwórcy. To znaczy: bez skazy przez Niego zaprojektowanymi. A my? Już samo określenie „baranek” i „owce” powinno dać Futrzakowi do myślenia. Chociaż jaki tam z niego futrzak, gdy spojrzy się na nas. Nasza wełna i funkcja naturalnych kosiarek to coś, w czym Kocisko nigdy nam nie dorówna. To my jesteśmy idealne! 



-Koń by się uśmiał, co niniejszym czynię. Wy idealne? Przypominam, że to za moich kuzynów w stadninach płaci się takie pieniądze, jakich w życiu nie ujrzycie! A nasze końskie piękno i to, jak długo w historii służymy ludziowatym- nie do podważenia, także darujcie sobie. To my konie jesteśmy idealne!



-Kocur idealny? Szczególnie z tym kołtunem na łapie, buhaha. To my psy nie mamy sobie równych! Ta różnorodność ras!  I wierność! W końcu to nam przypisano określenie najlepszego przyjaciela człowieka! 

-Kolega tak głośno nie szczeka, przy Kocisku nasza psowatość wygląda marnie i jeszcze gotów wykonać zamachnięcie swą ogromna łapą.



-Koledzy się nie denerwują, ze mną nie będzie zadzierał. 



-Do nas żyraf nikt by nie próbował podskoczyć! Bośmy wysoce idealne!


Zdj. Wikipedia

-Phi, to my Ptaki, a szczególnie pawie zachwycamy urodą, a nie jakieś tam Kocisko z pędzlami na uszach!



-Nieprawda, to my morza zachwycamy!



-A nie, bo my góry!







-A kto powiedział, że to zwierzęta mają być idealnie stworzone. To my rośliny zachwycamy pięknem, a nie wy!



I tak inne lądowe, wodne i powietrzne zwierzęta, jak choćby  nosorożce, surykatki, słonie, poprzez orki i delfiny, po motyle i pszczoły, do tego rośliny, przeróżne drzewa  i wszelkie gatunki, słowem przedstawiciele całej fauny i flory, których nie sposób tu zliczyć, przekrzykiwały się w swym ideale. Ursus w tym czasie spał, nie wiedząc, jaki wywołał chaos swoimi- ot tak sobie , rzuconymi słowami. Stal się też pośrednio sprawcą bólu głowy Pańci, która nie wiedzieć czemu, zauważyła że coś niedobrego dzieje się na świecie. Oznajmiła Pańciowi, że jakby morza i oceany się wzburzyły, jakby zwierzęta nerwowo reagowały na siebie nawzajem, jakby góry się zatrzęsły, a rośliny więdły szybciej, niż zwykle. Ludziowaty nic nadzwyczajnego nie spostrzegł i pomimo że próbował przekonać ją do swych racji, Ludziowata nie mogła pozbyć się tego dziwnego uczucia.  Wtedy weszłam do gry ja:: dawniej ich sąsiadka, aktualnie czuwająca nad nimi z odległości Luna, czyli Księżyc w Księżycu. 


I Pańci przeszło...

😉