poniedziałek, 31 lipca 2023

1331. Komitet Powitalny


  Bardzo sobie cenię obecność karmnika w ogródku. Przyciąga on fantastycznych latających Gości, nawet gryzonie:), a jego zawartość zawsze oferuje coś smacznego i to już od kilku lat. Jego bytność sprawia także, że chcąc nie chcąc, Pańcia doczekała się swojego ptasiego funclubu. Nieświadomie i przypadkiem stała się, jeśli tak można pomruczeć, ważna dla dwóch- znanych nam już- Gołębi, krytyków Mufasiej i mojej kocioosoby oraz trzech Sroczek. Czemu nie czterech? Nie wiemy. Cała piątka pojawia się codziennie na naszym dachu i sprawdza, czym dziś karmnik bogaty. Ptaki już Ludzi rozpoznają, szczególnie Ludziowatą. Nas kotowatych również, ale niezbyt miło reagują na nasz futrzasty widok. Głos Sroczek znamy na pamięć! Wydaje mi się, że skrzydlate rozróżniają dźwięki papierków, woreczków i kolejności wykonywania czynności kuchennych, które mogą dotyczyć tylko ich, niczym ja Ursusik Olbrzymo doskonale zaznajomiony z tzw. moimi odgłosami, np. saszetek, puszek, czy innych, zawsze wiem, kiedy pojawić się przy człowieczych łydkach:) Zauważyłem też, że ptasia piątka wykosiła:), hmm kosy, kawki, wróble i sikorki, a szkoda!, które od czasu do czasu zlatywały się na przekąski. Być może każdy z nich znalazł swój rewir i tam żeruje? Z tego, co wiem Kawki przylatują na kawkę do Krainy Garaży! Nie do nas.

  Ale co najbardziej zdziwiło Pańcię, to niedawny Komitet Powitalny. Czy na jej cześć? Raczej nie. Gdy wróciła do domu, jej oczom ukazała się cała piątka, czekająca na nią na dachu. Ten niebywały obrazek niezmiernie ją zaskoczył, gdyż najwyraźniej nie miała pojęcia, do czego doprowadziły pozostawiane przez nią przysmaki. Domyśliła się, że karmnik świecił pustkami….



-Nie czekamy tylko na dachu. Czasem bujamy w obłokach z anteny….



-Kiedy Ludziasta wróci?

-Kolega spokojnie czeka…





Ptaszki, ptaszki, ptaszki…
Ja też cierpliwie poczekam… jedno oko zamknę, a drugie zostawię lekko otwarte….


🤭🤣

sobota, 29 lipca 2023

1330. Wielki Łowczy Polny stary, ale jary!

 Ten przemądrzały Gołąb może próbował mnie obrazić, nazywając mnie starym, ale trafił w sedno. Do najmłodszych Kocurów już nie należę, ale nadal mogę pochwalić się niezłą formą psychiczno-fizyczną. Jestem stary, ale jary! Jednak mimo wieku i upływu lat nie udało mi się wyszkolić moich Człowiekowatych tak, jakbym chciał ;) Kolejny raz zawiedziony postawą Ludzi, którzy odmówili mi zakupu gryzonia, tak bym mógł również posiadać własne zwierzątko, postanowiłem sprawić je sobie za darmo! A co! Dlatego wyszedłem późnym wieczorem do ogródka, gdzie cierpliwie zaplanowałem akcję. Swoje odczekałem, namierzyłem znajome mysie dźwięki, po czym ze stanu bezruchu przy płocie, przeszedłem do działania. Działania regulacji populacji myszy, zakończonego sukcesem. Gdyby nie intuicja Pańci, której nie podobała się moja długa nieobecność, czuwanie w ciszy, a potem nagłe podekscytowanie, nikt by się nie dowiedział. Musiałem pochwalić się łupem i pokazać, że tamten sztuczny chomik w kulce, w którego próbowano mnie niedawno wrobić, to  jakiś żart. A tak, jak to mruczał Dziadzio-Pradziadzio Dream-Dandy i reszta mojej rodziny z francuskiej gałęzi: voilà.








😄


wtorek, 25 lipca 2023

1329. Olbrzymowy Prezydent

  Wiele rzeczy w życiu doświadczyłem. Sporo też osiągnąłem. Niebywała sztuka łowcza, regulacja populacji gryzoni i ptaków, kociostudia w Kotonolulu na Wydziale Żarłologii na Kociarvardzie i Kociej Akademii Wychowania Kociofizycznego, na których to kolejno obroniłem prace magisterskie : z konsumpcji i konsumowania oraz pędzlingu i umiejętności żarłoczności. Do tego zdobyłem złote medale i pobiłem rekordy w czyszczeniu misek na czas podczas kocich igrzysk w KOTio. Wydałem również kilka kocich publikacji, jak choćby Minitraktat o śniadaniu, który doczekał się pozytywnej recenzji od Pana Byka z pastwiska Daleko hen:), czy Jesień kociożycia. To tylko część moich nietuzinkowych osiągnięć. Pomyślałem, że do pełni szczęścia brakuje jeszcze tylko jednego. Aby dopełnić  i zaznaczyć moje Olbrzymowe jestestwo na świecie, postanowiłem zostać Kocim Prezydentem. Spróbować objąć fotel, a jeśli nie, to kanapę. :) Domowym Królem nie zostałem,  gdyż w tej materii pieczę sprawuje nieprzerwanie od  lat Jego Ekscelencja Mufi-Mufasa Stary. I wydaje się, że zostanie na tronie nawet pośmiertnie. Zatem gdy do moich Ursusikowych uszu i pędzelków dotarła wieść, iż w kraju moich Przodków kandydaci do najwyższego stanowiska w państwie to właściwie moi równolatkowie, z czego , jeden to często śpi i nie do końca wie, co się wokół niego dzieje, zwęszyłem szansę dla siebie i uznałem sam przed sobą,  że przewyższam owego człowieka  moją aktywnością sportową i trzeźwością umysłu. Pomimo przynależenia do Klubu 80! Z drugim byłoby trudno wygrać, ale chociaż zadbałem o odpowiednią fryzurę:



🤣




-Koci Prezydent? Phi, chyba tego jego ogródka z dwoma drzewkami, roślinami i tymi dyniami oraz pomidorami w grządce. Buhaha 

-Nie bagatelizowałbym aktywności ruchowej Kocura, to wciąż sprawna bestia!

-A skąd taki wniosek?

-Próbował chwycić jednego z nas. Pod pretekstem leniwego odpoczywania na trawce, mój kuzyn nie zauważył śpiącego Olbrzyma, gdy kierował się do karmnika. Kocisko zaś zareagowało z refleksem i z pomocą futrzastej łapy prawie udało mu się podregulować naszą populację. Gdyby nie tych kilka piór przy dyni, nikt by się nie domyślił :) 

-Co kolega nie pogrucha….Toż on jest stary…

-Ale jary!

😆

poniedziałek, 24 lipca 2023

1328. Prosiak

 Przez całe moje Olbrzymowe kocie życie nauczyłem się prosić o napełnienie miski. Stosowałem tyle sztuczek, że trudno je zliczyć. Jednak uważna Ludziowata wszystkie rozszyfrowała i nie udało mi się jej oszukać. Swój cel w postaci natychmiastowego posiłku osiągałem, ale moje nagminne proszenie sprawiło, że od jakiegoś już czasu zostałem nazwany prosiakiemKtóry to już raz doczekałem się kolejnego przezwiska? Nie wiem. I wcale nie chodziło o różowego prosiaka z chlewika, a o kogoś, kto stale o coś prosi. Hmm, moi Ludzie przeszli samych siebie! Skąd oni wzięli takie określenie? Tym bardziej, że moje puszki i saszetki nie zawierają wieprzowiny. Drób, wołowinkę, rybki, a nawet jagnięcinę i dziczyznę to jak najbardziej. Pasztecik z jelenia to dopiero smakołyk. Jednak kurczaczek i rybki wygrywają. O serkach nie zapominam. I mleczku dla kotków również. Mniam.



Skopiowane z internetu.


-Kocur prosiakiem? Nie wierzyć mu, dobrze wiemy, co w czwartek pędzlowałeś  w misce! 

-Przecież nie wieprzowinę.

-A te surowe kawałki na kotlety, zwane tłuściochami?

-Oj tam, takie szczątkowe ilości…

😉



Nie będę mruczał z tymi Prosiakami! Lepiej poproszę o coś do przekąszenia, prawda Pańciu? 



niedziela, 23 lipca 2023

1327. A to dynie!

 Niebieściuch  wcale dobrze nie sprawdził ogródkowych roślin. Prawdopodobnie na starość zapomniało mu się. Ludziowaci także się nie popisali. Pewni siebie, że zasadzili w maju kurżetkę, warzywo, którego nazwę, zapożyczyli z francuskiego, czyli courgette , a które podpowiedział nam sam Pradziadzio Dziadzio Dream Dandy, przypadkiem weszło w obieg ich człowieczo-domowego języka. Stale mylili  i mylą cukinię z oberżyną, czy kabaczkiem, nie wiedząc, kiedy co jest co, więc aby zapobiec błędom, przyjęli między sobą nowe określenie. Ale kurżetka i jej nazewnictwo stały się najmniejszym problemem. Okazało się, iż Ludziowaci dostali nie to warzywo, a może owoc?, na które liczyli. Przez chwilę sądzili, że to ogórki, ale też nie. Jakież było ich zdziwienie, kiedy kilka dni temu dowiedzieli się, że od kilku miesięcy w naszym ogródku rośnie…dynia! I to jak! Wije się na tyle, że już wyszła poza grządkę i zajęła mi trawkę. Ludziom nie pasowała struktura, ani rozmiar rośliny, obawiali się, że  rzekoma kurżeta-cukinia przekwitła i w przenośni zaraz wybuchnie :) Zapytali więc doświadczonego Pana, który im wszystko objaśnił. Na razie dynie dojrzewają, a dla Ludziowatych to kolejna nauka. I frajda. Zobaczymy, czy i w ogóle dyniowate nas zaskoczą. Jaki rodzaj i kolor otrzymany. Po owocach je poznamy;) Pomidory zaś przypatrywały się i nic nie powiedziały. Jeden nawet wylądował na talerzu. 


Z zielonej stała się żółta. Ciekawe, czy przybierze pomarańczowe barwy….hmm


A to kolejne cwaniaczki…





Kurżety, cukinie, ogórki- dobre sobie! Z każdym dniem się zmieniamy. Dynie.


To prawda Kocurze! Czerwony pomidor już wykonał swoje zadanie, ja czekam na moją kolej :) 


My też.😄