czwartek, 19 kwietnia 2012

451. LunaTyczka


  Tu sąsiadka Luna. Około tygodnia temu odzyskałam mój dawny koci wygląd i znowu bryluję na płotach i dachach. Moje futerko odrosło i teraz lśni, zadrapań na nosie brak, łysych miejsc na głowie również, a po oleju samochodowym nie ma już śladu. Choć to, co zrobił mi zły człowiek nie zostanie przeze mnie zapomniane, to jednak nie zamierzam żalić się i płakać. Obróciłam nawet sprawę w żart, mrucząc o sobie baronka paliwowa, tak aby Mufasa i Ursus liczyli się ze mną. Bo mimo że się nie znosimy, to jednak we troje lubimy sie spotykać. Nikt z nas nie potrafi tego wytłumaczyć. Postanowiłam nawet iść w ślady moich kocich sąsiadów i będę zdawała na kociostudia po wakacjach. Wybiorę kierunek sportowy, czyli płotkarstwo, ponieważ skoki przez płot i chodzenie po nim to moja ogromna pasja. Ale żeby zdać i dostać się na KAWK, muszę też przygotować się z teorii, którą pod bacznym okiem Niebieściucha i Olbrzyma mam nadzieję opanować. Przychodzę więc codziennie do nich z teczką pełną książek i notatek, a potem w budce od drapaka rozpoczyna się odpytywanie. Nie ma żartów, gdyż Rusek za każdy błąd wysyła mi sygnały w postaci syczingu, warczingu, a i niekiedy nawet łapczingu.  




   A z nowości to Pańcio kocurów obdarzył  mnie nowym przezwiskiem, ktore brzmi LunaTyczka. To niby na cześć mojej nienagannej gracji stąpania po płocie, nie mylić z chodzeniem przez sen. Z kolei drugi Pan, kolega naszych Ludzi nazwał mnie Pumą, z uwagi na moją smukłą sylwetkę i dzikość. 
Poza LunaTyczką pasuje do mnie też LunaTeczka  



Podczas ostatnich zajęć nie udało mi się nic ukryć przed Mufasą  
Kot_Ursus
18 łapek (comments)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz