piątek, 23 sierpnia 2013

565. Gniazdo trzmieli

   Nie tak dawno rozmawiałem sobie z Luną o pszczołach, osach, bąkach i trzmielach, a nawet udało się wkraść tutaj przemądrzałej dziwnej Osie i nic nie byłoby w tym dziwnego, gdyby nie to, że wymruczeliśmy, tudzież wykrakaliśmy, ponieważ w ogródku uwiły sobie  gniazdo trzmiele! Najprawdziwsze. Kto by pomyślał! Nasi Ludzie, którzy nigdy nie mieli do czynienia z czymś podobnym, natychmiast poczytali o trzmielach, następnie znaleźli firmę, która specjalizuje się w pozbywaniu takich niepożądanych gniazd, a następnego dnia przybył pewien pan z jakąś tajemniczą substancją. Wolałem się ukryć, bo nigdy nic nie wiadomo. Popsikał i po chwili kilka trzmieli odleciało.
Co prawda żal im było tych owadów, ale co zrobić? Gdyby Pańcio przez przypadek-pod koniec lipca-nie znalazł gniazda, mielibyśmy dziś z ok.stu trzmieli! A tak udało się w porę pozbyć bzyczącego problemu, kiedy jak to mruczą tkwił jeszcze w kokonie. Po kilku dniach Pańcio wykopał, co trzeba i można powiedzieć, ze nasi Ludzie chcąc nie chcąc przyczynili się do nietuzinkowej regulacji populacji trzmielów...hmm...A przecież sami mówili o pożytecznej stronie pszczół, czy trzmieli....




1 komentarz: