poniedziałek, 20 kwietnia 2015

724. Luńcia pozwala na więcej...Pańci B.

Tu ponownie Sąsiadka Luna-Umcia. 
  Zazwyczaj rozgaszczam się u Ruska i Olbrzyma w domu w ich budce drapaka lub pod krzesłami, aby nie zdenerwować ich moją obecnością. Ale już od jakiegoś czasu pozwalam sobie na więcej. Zdarza się, że zajmuję kanapę tych ludziowatych i udaję, że nie widzę podążającego za mną groźnego wzroku Mufasy. Doszło też do rzeczy niewyobrażalnej, bowiem uznałam, że nadszedł czas, aby wypróbować kolana tej Pańci! Określiłabym się jako kocioosoba dosyć nieufna, dlatego też sytuacja kolankowa wprawiła ją w ogromne zaskoczenie, ale też i radość. Bo w końcu się doczekała, a przyznam, że nikt poza moimi Ludźmi nie dostąpił dotąd takich zaszczytów. Po zmianie pozycji na spankowo-harówkową dzieliłam kanapę z coś czytającą i piszącą tą Pańcią. Była na tyle zaabsorbowana, że nie zauważyła mnie tuż obok. Kiedy już się zorientowała, że siedzimy koło siebie, postanowiła zażartować sobie ze mnie i sprawdzić, na ile jej pozwolę. Kto to widział! Kociomoda? Hmm. Zdjęła bransoletki, przyozdobiiła nimi na chwilę moją Luńciową głowę, a ja? W ogóle nie drgnęłam! Kiedyś nie do pomyślenia. Parę minut pózniej usłyszałam moją prawdziwą Pańcię i natychmiast skierowałam się do domu. Pańcia Kocurów zdążyła przed moim wyjściem jeszcze zażartować mówiąc:
- No ładnie, jestem dla Ciebie tylko taką Pańcią B, bo właściwa Pańcia "A" zawsze ważniejsza. Po czym zapytała samą siebie: Pańcia B? Hmm, przecież jestem Pańcią B i dosłownie i w przenośni...
Nie ma to jak domyślić się po czasie :-)








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz