czwartek, 16 listopada 2017

943. Ursus w liściach

  O zachowaniu białej Newy nie będę mruczeć, gdyż musiałbym syknąć. Kocich sąsiadów jeszcze rozpracuję, ale nie teraz. Wybrałem się za to z Ludziowatą na spacerek, aby sprawdzić co tam w liściach piszczy. Przyznam, że mięciutki dywan, jaki utworzyły, zapewniły mi wiele radości...i wytchnienia. :) Zachwyciłem się cudami, jakie potrafi zdziałać Pani Jesień, bo kto tak pięknie pokolorowałby liście, jak nie ona właśnie?

Relaksowałem się, ale i tak musiałem przyjrzeć się sprawom dookoła. 
Jakieś psowate spoglądały w moją stronę...
Ale to mnie w ogóle nie przestraszyło i postanowiłem z zamkniętymi oczami delektować się wiaterkiem, muskającym mój Olbrzymowy pyszczek. 😉

2 komentarze:

  1. ale ci do twarzy w tych liściach :) piękne zdjęcia z pięknym modelem :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy, to zasługa Ursusika, on zawsze takie miny robi, że koniecznie chcę je utrwalić :))

      Usuń