poniedziałek, 24 sierpnia 2020

1118. Dla Kaspra...

  Ten rok, a zwłaszcza sierpień, poza męczącymi upałami, przyniosły nam wiele smutku. Wcześniej w czerwcu przez Tęczowy Most przeszedł Bruno, były już Szef kociej ferajny, w której skład wchodził mój Brat Klimber i Siostra Dusia. Dołączył do mojego rodzeństwa, gdzie cała trójka śmiga już po rajskiej trawce. W tym miesiącu zaś najpierw niespodziewanie odszedł Krem- kocur z sąsiedztwa, którego pożegnałem kilka tygodni temu, a tymczasem przed kilkoma dniami, dotarła do nas wiadomość, że nasz kolega Kasper zakończył swoje ziemskie życie. 17 sierpnia jego stan zdrowia bardzo się pogorszył i po wizycie u weterynarza, musiał zostać uśpiony. Chorował na raka ucha, którego wykryto mu około pół roku temu, brał leki, ale jego wiek zrobił swoje. Kasper dotrwał do godnego pozazdroszczenia wieku, gdyż w grudniu skończyłby 20 człowieczych lat! Jego Ludzie byli przygotowani, że w każdej chwili będą musieli w końcu go pożegnać. I tak się stało. O ile oczy Pana kocura szkliły się, gdy moi Ludzie z nim rozmawiali, o tyle jego Pani, mrucząc kociokwialnie, trzymała się mocno. Sama potem przyznała, że była silniejsza od jej męża. Dowiedziałem się, że Kasper to zdecydowanie ich ostatni kot i kolejnego nie przygarną. Powodem jest ich wiek, również seniorski, choć nie taki, jak ich futrzaka. Raczej bliższy Mufasie i mnie, a nawet jeszcze nie. Jego 78-letni Pan to człowiek o słabym zdrowiu, w poprzednim roku umierał już trzy razy. Jednak to już ludzkie sprawy, o których za wiele nie wiem. 


Liczyłem, że może kolega Kasper pomacha mi zza Mostu, ale spóźniłem się. Zdążył już przejść na drugą stronę...


Chłopaki, nie płaczcie po mnie! Nigdzie nie uciekłem, cały czas tu jestem, tylko mnie nie widzicie. Wszystko to, co już Wam zostało pomruczane o TYM pięknym miejscu, za Mostem, m.in. od Waszych Przodków, Rodziny, Przyjaciół, to prawda! Tego nie da się opisać, jeśli się tego nie doświadczyło. W ziemskim życiu dożyłem kociej starości, ale teraz znowu jestem młody i pełen wigoru. I to na zawsze! Spotkałem Waszych zacnych Futrzaków i nie ma mowy o jakiejkolwiek rywalizacji między nami i prychaniu na siebie! Zresztą nikomu by to do głowy nie przyszło, gdybyście zobaczyli, jak piękna i dobra Osoba tu panuje! Ja- z racji, że moi Ludzie bardzo kochali swój ogród, a szczególnie Pan, który tak zarabiał na moje puszki i saszetki, najczęściej szukam sobie schronienia przy wszelkich roślinach, by być bliżej ich. I tylko mi go brak. Gdyby mógł do mnie dołączyć....ale Pani zostałaby sama....😟


Kasprze, do zobaczenia, ale jeszcze nie teraz. Rośliny od Waszych Ludzi również zdobią nasz dużo mniejszy ogródek...Na pewno to wiesz. Będę Cię przy nich nasłuchiwał i szukał....

Wszystko wiem. I historie o płotkach i siatkach wokół roślin, o niegrzeczniuchach, karmniku i szczurach w płocie! Nie niszczcie kwiatków, Ludziowate tego bardzo nie lubią...Trzymajcie się! 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz