poniedziałek, 24 lipca 2023

1328. Prosiak

 Przez całe moje Olbrzymowe kocie życie nauczyłem się prosić o napełnienie miski. Stosowałem tyle sztuczek, że trudno je zliczyć. Jednak uważna Ludziowata wszystkie rozszyfrowała i nie udało mi się jej oszukać. Swój cel w postaci natychmiastowego posiłku osiągałem, ale moje nagminne proszenie sprawiło, że od jakiegoś już czasu zostałem nazwany prosiakiemKtóry to już raz doczekałem się kolejnego przezwiska? Nie wiem. I wcale nie chodziło o różowego prosiaka z chlewika, a o kogoś, kto stale o coś prosi. Hmm, moi Ludzie przeszli samych siebie! Skąd oni wzięli takie określenie? Tym bardziej, że moje puszki i saszetki nie zawierają wieprzowiny. Drób, wołowinkę, rybki, a nawet jagnięcinę i dziczyznę to jak najbardziej. Pasztecik z jelenia to dopiero smakołyk. Jednak kurczaczek i rybki wygrywają. O serkach nie zapominam. I mleczku dla kotków również. Mniam.



Skopiowane z internetu.


-Kocur prosiakiem? Nie wierzyć mu, dobrze wiemy, co w czwartek pędzlowałeś  w misce! 

-Przecież nie wieprzowinę.

-A te surowe kawałki na kotlety, zwane tłuściochami?

-Oj tam, takie szczątkowe ilości…

😉



Nie będę mruczał z tymi Prosiakami! Lepiej poproszę o coś do przekąszenia, prawda Pańciu? 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz