W czasie gdy ja zmagałem się z golaskiem na brzusiu i ogólnie sznaucezryzmem, czyli wygolonymi w różnych miejscach kołtunach, zasmuconą Pańcię w snach nawiedzał Mufasa. Gdy tylko popadała w marazm, Rusek natychmiast to wyczuwał, czego nie mogła wiedzieć i wtedy właśnie przychodził do niej, aby jej przynieść nadzieję i ulgę. Jako że w pierwszych tygodniach od odejścia mojego Współmieszkańca trudno było znaleźć w domu choć odrobinę optymizmu, Mufasa musiał się wysilić i sprężyć, aby pojawiać się w snach Ludzi jak najczęściej. Ale co ja mruczę? Przecież go nic już nie męczyło i czasowo nie ograniczało. Sny choć różnorodne w fabule, od łagodniejszych po tzw. cięższy kaliber, zawsze niosły ze sobą pocieszenie i niechęć Pańci do przebudzenia się. Tak bardzo tęskniła za swoim Niebieściuchem, że chciała już iść do niego i z nim być na zawsze. To bardzo trudne do opisania, co tliło się wówczas w głowie Ludziowatej, ale widocznie nie przewidziała swojej reakcji, że wpadnie w sidła żałoby po ukochanym pierwszym Kocie. Wydaje mi się, że musiała to wszystko w sobie przepracować i tego wszystko doświadczyć, aby w końcu zaakceptować tę stratę. Na drugą, o czym mi już wspomniała, nie da się przygotować. Będzie trzeba ją ponownie przeżyć- cokolwiek to znaczyło. W każdym razie każdy moment letargu, czy apatii u Pańci, został natychmiast wynagrodzony snem. Niebieściuch “nocne odwiedziny” rozpoczął od pojawienia się we mgle, potem w innym śnie kładł się na kołdrze na wysokości klatki piersiowej Pańci i dokładnie tak samo, jak zwykł to czynić za życia ziemskiego- przyglądał się jej swoimi szmaragdowymi oczami, mrużąc nimi od czasu do czasu. W kolejnym kładł się na poduszce obok głowy Ludziowatej, jak za dobrych starych czasów, kiedy indziej stał się- poza oczami, cały biały, jak Biała Hrabina Filemoncia- dawna nasza sąsiadka, inna wielka miłość naszej Właścicielki. W jeszcze innym Ludziowata śpiewała, to akurat mnie nie zdziwiło, ale że ułoży, a właściwie zmieni słowa ludowej piosenki o kukającej kukułeczce pod Niebieściucha i to we śnie- bardzo mnie zaskoczyło!
Aż w końcu nadszedł taki, który Pańcia nazwała fantastycznym i przedziwnym. Otóż Mufi przemówił do niej ludzkim głosem i co więcej pokazał jej swój grób. Sen o tak realistycznym ciągu wydarzeń, a jednocześnie trudnym do wyobrażenia, że nie dacie go zapomnieć. Bo jak niby jej ukochany Kot, który przez całe życie porozumiewał się z nią mrucząco, miaucząco lub w innych zawodzących dźwiękach nagle rozpoczął rozmowę po człowieczemu? Muszę ochłonąć….
Cdn…
Mufaso, gdybyśmy byli na ziemi, a nie TU, gdzie jesteśmy, to bym Ci przymruczała, z tym przychodzeniem do Pańci na biało, jakbyś chciał się wybielić, ale wiesz już się nie kłócimy…Jednak pozostań niebieski😆
(Hrabina Filemoncia)
Biały rosyjski nie (niebieski) 🤔
https://vetschoice.guildinsurance.com.au/cats/cat-breeds/russian-white
🥹
W zasadzie nie miewam snów, a przynajmniej większości nie pamiętam. Tylko wyjątkowo 2-3 sny zostały ze mną, sprzed lat.
OdpowiedzUsuńp.s. o białym rosyjskim nigdy nie słyszałam! elaja
Wiem jak to jest kiedy ukochany futrzak odwiedza we śnie. Ja też wierzę, że chce porozmawiać, albo po prostu pobyć obok. Mam nadzieję, że pamiętam je wszystkie...
OdpowiedzUsuń