piątek, 23 kwietnia 2010

315. W Piwnicy pod Kocurrami, cz.5


  Zaciekawiony wpatrywałem się w poważne oblicze mojego zacnego Przodka. Czekałem na to, co powie. Praprapraprapradziadzio Casco wstał ze swojego tronu, podszedł do nas, po czym podał łapkę Mufasie, a potem przywitał się ze mną. Pochwalił nasze kocioosoby, docenił ich walory, a wady pominął. Podziękował Ruskowi, za to że dzielnie znosi moje Olbrzymowe wybryki na co dzień, za to, że bierze za mnie odpowiedzialność i stale czuwa nade mną. Wyraził też słowa uznania za Mufaskową opiekę, którą nade mną sprawuje, kiedy naszych Ludzi nie ma w domu, wreszcie za to, że uczy mnie wszelkich kocich manier i nie boi się pomruczeć, kiedy przekroczyłem granicę dobrego kociowychowania. Kto to widział? Tyle komplementów dla Niebieściucha?! A ja?  luzak 
  Zamiast słuchać tego, co mruczy Praprapraprapradziadzio poczułem, że kołtunik na mojej tylnej łapce nie chce odpuścić i zamiast się zmniejszać, on w najlepsze sobie rośnie. Zauważyłem też, że zieloność Mufasich oczu wzmocniła się i nagle nabrała pięknego, wyraźnego odcienia, którego nigdy wcześniej nie widziałem. Nie spodziewałem się, że przyczyną tego zjawiska będzie pochwała od mojego szacownego Przodka, a jednak!
   Kiedy tak rozmyślałem o kolorze oczu Ruska i nieposkromionych kłaczkach na moich tylnych łapkach, Praprapraprapradziadzio Casco jeszcze po cichu dyskutował o czymś z moim Współmieszkańcem, po czym zwrócił się do mnie:

-Ursusiku, jak oceniasz Piwnicę pod Kocurrami? Jak się tu czujesz, co Ci się tu podoba, a co nie?
-Praprapraprapradziadziu, jestem pod wielkim wrażeniem tego miejsca i nigdy nie spodziewałbym się, że mój Olbrzymowy Ród zgotuje mi taką niespodziankę. Podoba mi się tu wszystko, może tylko pilnowanie kółek w szkatułce to dla mnie coś dziwnego, ale skoro trzeba to trzeba. Sekcja żywieniowo-sportowa z maszyną, która sama przygotowuje jedzonko i wypełnia miski przerosła moje wszelkie oczekiwania i marzenia w kwestii dla mnie tak istotnej, jak żarłoczkiewiczowanie. Nie zapominam też o pędzlingu na czas, w którym mam zamiar poprawiać moje wyniki, o Olbrzymowej Lidze Kociego Hokeja i innych sportach, o Kociooazie odprężenia nie wspominając. Naprostowane pędzelki na uszkach i nieokiełznany czupurek na grzbieciku tylko pokazują, jak moja kocioosoba się cieszy. luzak 
-Bardzo mnie raduje to, co mruczysz Prapraprapraprawnusiu. Tym samym chciałbym Cię zapytać, czy chciałbyś do nas dołączyć jako członek Piwnicy pod Kocurrami?
-Ależ oczywiście Praprapraprapradziadziu!
-Jest tylko jedno “ale”. Mamy pewne zasady, których przestrzegamy i których się trzymamy. Każdy nowy członek musi mieć ukończone 3 lata, bo jak wiesz Ursusiku, my maine coony osiągamy dojrzałość właśnie w tym wieku. W Twoim przypadku, za namową  Mufiego-Mufasy, postanowiłem zrobić wyjątek i nie czekać już do 7 maja, a dziś mianować Cię prawowitym członkiem Piwnicy pod Kocurrami. Uroczyste zaprzysiężenie nastąpi w dniu, w którym skończysz wymagany przez nas wiek. Do tego czasu pozostaniesz pod opieką Twojego Współmieszkańca, którego i tak będę prosił o nią, po Twoich urodzinach.

  Po krótkiej chwili mój zacny Przodek nałożył mi na głowę niecodzienne nakrycie głowy, które poza swą zaszczytną funkcją, miało zgrać się z barwą moich oczu. Czułem, że ich żółtość również się wzmocniła, przez co prezentowałem się jeszcze lepiej. luzak 








 hehe 
Kot_Ursus
20 łapek (comments)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz