piątek, 31 grudnia 2010

374. Przed końcem Starego Roku


Drodzy Czytelnicy, nawet nie będę zniżał się po poziomu tego przemądrzałego Niedźwiedzia, z łac. Ursus Americanus i przemilczę jego niekulturalne osądy, o włamywaniu się do bloga nie wspominając. Ale za to podziękuję Panu Lwu za obronę mnie! Chciałem też przekazać Wam kolejne życzenia, tym razem noworoczne. A skoro kończy się Stary Rok to zauważyłem, że sporo młodzieży puszcza fajerwerki. Ja, pomimo że jestem Olbrzymową Kociobistością, przyznaję, że boję się tego huku i uciekam pod fotel, łóżko moich Ludzi, a i często do nich samych. Wtedy mogę liczyć na zwiększone tulonko i głaskanko. Szkoda mi też psów, mimo naszych konfliktów, bo one ponoć jeszcze bardziej stresują się dźwiękiem sztucznych ogni. Liczę, że wszyscy Właściciele nie pozwolą, aby ich zwierzęta ucierpiały podczas Sylwestra i uchronią je od tego okropnego hałasu. A nasz prywatny koci Kociosylwester z naszymi Kocimi Przyjaciółmi odbędzie się kilka dni później w Klubie Szafa... 😸
Kot_Ursus
28 łapek (comments)

wtorek, 28 grudnia 2010

373. Niedźwiedzie pretensje



Wikipedia

   Jestem poważnym Niedźwiedziem Amerykańskim, tudzież Czarnym,  z rodziny niedźwiedziowatych,  z łaciny Ursus Americanus. Wkradłem się do bloga tych dwóch Futrzastych Mądral, bo przez ich wybryki spać nie mogę, a stan hibernacji, w który powinienem już dawno  zapaść,  spełzł na niczym i męczy mnie bezsenność. Bo jak  mam delektować się snem zimowym, kiedy te dwa Włochate Kociska wciąż hałasują? Dochodzą do mnie wszystkie nowiny z ich świata, o których opowiadają inne zwierzęta. A nowiny to takie, że tylko boki zrywać!
Albo urządzają sobie jakieś bezsensowne przyjęcia dla ptaków, skazane przecież na porażkę albo śpiewają i tańczą w jakiś podejrzanych kocich klubach czy piwnicach. Co gorsza ten większy, kłaczący się, poszedł na kociostudia i wymądrza się, czego to się już nie nauczył. Tylko dlaczego nie może zachowywać się ciszej?
Cały mój Niedźwiedzi Ród pęka ze śmiechu na wieść, że Kocisko ośmiela się porównywać swoje mikre gabaryty do naszych niedźwiedziowatych! Co więcej śmie twierdzić, iż posiada siłę niedźwiedzia! Buhahaha. Szkoda, że nie mogę przekonać się o Jego rzekomych możliwościach w kontakcie bezpośrednim. Już się boję! Buhaha. 
Jedyne co nas łączy to kraj przodków oraz imię.


-Misiu, ja na Twoim miejscu nie pozwalałbym sobie za dużo i zdecydowanie przystopował z tymi obelgami i osądami. Pamiętaj, że jak to określiłeś, te dwa Włochate  Kociska to moi koci krewni, a jeśli mam Ci przypomnieć to pochodzą z tej samej zacnej Rodziny Kotowatych, co ja. A ja nie będę się z Tobą patyczkował, gdyż jestem Królem Dżunglii! Zęby i pazury też spore posiadam, w sam raz do walki z Tobą!!!

Niedźwiedź: -Jeszcze te grzywiaste kocisko tu przyszło...Bronić mu się zachciało swoich mniejszych kuzynów....Nic tu po mnie, bo lepiej z nim nie zadzierać.... 
Wikipedia


Lew: -Mówiłeś coś Misiu? 😆

Niedźwiedź: -Nie, skąd.... Czas wracać do  mojej jamy...

Lew: Cieszę się, że się rozumiemy....Dobranoc.

Lew: Tylko sam nie wiem, który z nas dwóch pełni funkcię Króla Dżunglii, gdyż zdania są podzielone. Tygrys czy Lew? 


W każdym razie na pewno Kot.

Tygrys: Mnie ten temat też nurtuje. Może ktoś będzie wiedział! 

Kot_Ursus
26 łapek (comments)


sobota, 25 grudnia 2010

372. Życzenia


 Drodzy Czytelnicy, chcielibyśmy tylko złożyć Wam życzenia świąteczne, dużo zdrowia i pogody ducha, a naszym Kocim Przyjaciołom pełnych misek i drapanek za uszkiem od ich Ludzi.  roza
Mufaska i Ursusik.
Kot_Ursus
8 łapek (comments)

sobota, 18 grudnia 2010

371. Zimowo i kolejny Ursusikowy filmik


  Drodzy Czytelnicy, okazało się, że pomysł na zorganizowanie "Ptak-party" bardzo przypadł naszym latającym Gościom do gustu i nie ma dnia, żeby nas nie odzwiedzali. Co prawda dziwnie się zachowują, bo zamiast od razu skosztować ptasie przysmaki, najpierw okupują pobliskie drzewo albo całe przyjęcie obserwują zza płotu albo z dachu. Należę do cierpliwych kocioosoób, więc spokojnie poczekam na dogodny moment, kiedy będziemy  mogli się bliżej zapoznać.  hehehe  luzak Ważną rzeczą godną wspomnienia jest również fakt, że nie tylko latający Goście częstują się ziarnowo-orzeszkowym menu, ale także i ci bardziej kolcowaci. W nasze progi zawitał ponownie Pan Jeżyk, ku radości naszych Ludzi, ale że to bardzo niedostępna jeżoosoba to tylko pojadł i po chwili czmychnął przez małą szparę w płocie. Mały Cwaniaczek!
  Ja tymczasem, korzystając z zimowej pory, chciałem pokazać Wam-Drodzy Czytelnicy- filmik, na którym ani Pani Zima ani Pan Śnieg nie są w stanie mnie przestraszyć!  hehe 



Kot_Ursus
15 łapek (comments)

piątek, 10 grudnia 2010

370. Technika "opuszczonych uszu"


  W związku z urządzonym niedawno "Ptak-Party", zapomniałem pokazać Wam- Drodzy Czytelnicy, w jaki sposób układam uszka i całe moje Olbrzymowe ciało, kiedy widzę w pobliżu ptaszki. Jest to bardzo zaawansowana technika, nazywana techniką "opuszczonych uszu", której nigdy nie bagatelizuję, a którą stale uskuteczniam i coraz bardziej rozwijam. luzak Przećwiczyliśmy ją, na któryś z zajęć z "podstaw kociołowiectwa" na Kociarvardzie, po czym od razu bez zbędnego wysiłku, pojąłem o co w niej chodzi i jak ją stosować w przyszłości.


Technika "opuszczonych uszu" zakłada, że uszka i pędzelki, (chyba że ktoś ich nie posiada, jak np. Mufasa), muszą leżeć płasko na głowie i ani na chwilę nie mogą podnosić się do góry. Wzrok w tym czasie trzymamy utkwiony w jeden punkt. Latający punkt. luzak 
W przeciwnym razie nasz cel zauważy nas i ucieknie.

Napuszam też futerko i prowadzę obserwacje ptactwa z mojej tajnej bazy, stacjonującej na trzech kartonach w domku. Stąd widzę każdego latającego delikwenta i wiem, co się dzieje na zewnątrz.

 hehe  hehe 
Kot_Ursus
19 łapek (comments)

wtorek, 7 grudnia 2010

369. "Ptak-Party"


  Drodzy Czytelnicy, któregoś wieczoru podsłuchałem, opowieść naszej Pańcii, która wspominała pewną lekcję biologii z czasów jej szkoły podstawowej. Wtedy jako mała dziewczynka dowiedziała się od swojej dawnej nauczycielki, aby pamiętać o ptakach, które nie odlatują na zimę do tzw. ciepłych krajów i w miarę możliwości dokarmiać je. Szczególnie przejęła się gilami i wyobraziła sobie, jak głodne i wyziębione pośród śniegu poszukują pożywienia i schronienia. Po tej jakże smutnej historii, nie mogłem już spokojnie harować w fotelu i postanowiłem wraz z Mufasą, że wydam przyjęcie z myślą o o tych latających stworzeniach właśnie. Nazwaliśmy je “Ptak-Party” luzak . Wiedzieć Wam trzeba Drodzy Czytelnicy, bo chyba jeszcze o tym nie mruczałem, ale wraz z Niebieściuchem jesteśmy miłośnikami wszelkich obiektów latających, łącznie z owadzimi, a dzień bez obserwacji ptaków należy do dnia straconego.  hehe 
  Kiedy Ludziowate wyszły i zostawiły nas samych w domku, natychmiast zorganizowaliśmy coś na wzór szwedzkiego stołu. Dysponujemy przecież ogródkiem restauracyjnym, który pomimo zimowej pory nie powinien stać pusty. Przyozdobiliśmy go ziarnami, słonecznikiem i orzeszkami ze specjalnie zakupionego pokarmu dla ptaków, a także dorzuciliśmy okruszki chleba i kilka owadów z pierwszego tłuczenia. luzak 


 Wodę z lodem i koktajle z owadów dostarczył nam klub “Zielone Wiadro”. Zadbaliśmy też o zaproszenia, tak aby Ptaszki wiedziały, że czeka je mały prezent od nas. Zanim Goście się zlecieli  luzak , a początkowo nie wykazywali się ufnością, bo osaczyli pobliskie drzewko, z którego przyglądali się naszemu przedsięwzięciu, postanowiliśmy wyczekiwać ich w ukryciu, czyli naszych tajnych bazach. Wszystko dlatego, iż to przyjęcie niespodzianka i niedobrze byłoby tak od razu popsuć całą atmosferę, wychylając się zanadto swoimi kocioosobami. -Wszystko w swoim czasie- pomyśleliśmy. Zaangażowałem się bardzo poważnie w organizację "Ptak-Party", że nawet nie zwracałem uwagi na prószący śnieg, który otulał moje futerko i pędzelki.


A oto nasi Goście:


Coś tu podejrzanie cicho...Nie sądzisz Kolego Gołębiu?

Posiedzimy, poczekamy, jakby co, od czego mamy skrzydła!


Dziwne przyjęcie, ale pokusa skosztowania ziaren jest nie do opisania...
 Ja tam też się nie boję...


Kolego Kosie, ja bym uważał!

My też się nie boimy!


Koleżanki Sikorki, bądźcie czujne...




Ja jako Sroczka nie mam zamiaru się bać!

 hehe 
Kot_Ursus
22 łapek (comments)

czwartek, 2 grudnia 2010

368. Klub kociostudencki "Zielone Wiadro" ;)


   Niedawno wracając z zajęć na Kociarvardzie, dowiedziałem się, że w kociokampusie istnieje Klub kociostudencki o niepozornej nazwie“Zielone Wiadro”luzak  Wcześniej, pogrążony w moich Ursusikowych problemach, dotyczących głównie wzmożonej, zimowej harówki i kociompromitacji przed całym światem w związku z tęsknotą za Niebieściuchem, nie zorientowałem się, że prawie codziennie mijam te miejsce. Poza odpoczynkiem od zajęć, czy spotkaniem się z innymi kocimi studentami, można tam skosztować małe przekąski w postaci much na miękko, napić się wody lub wody z lodem, która szczególnie o tej porze roku jest w tym klubie serwowana. Dla bardziej wymagających kocich podniebień przewidziano koktajle z dżdżownic, pająków i ciem, które można łączyć wedle własnego uznania. Wstąpiłem tam wraz z Mufasą, który czekał na mnie pod Wydziałem Żarłologii Stosowanej, zapewne z tęsknoty, ale nie przyznał się. Ja też bym prawdy nie pomruczał. luzak 


Rusek nie zachowywał się zbyt ładnie w "Zielonym Wiadrze", cały czas mnie poganiał, abyśmy wracali do domku, choć nie wiedziałem dlaczego....


Ja z kolei rozgościłem się na całego....


Nie rozumiałem, o co chodzi Mufasie, ale się dowiem... haha 


Kot_Ursus
24 łapek (comments)