piątek, 13 maja 2011

397. Mufasa po urodzinach Ursusa


  Drodzy Czytelnicy, tu Mufi-Mufasa. Olbrzym tak bardzo wczuł się w swoje czwarte urodziny, że od pilnowania zawartości Pani Lodówki i obserwowania pracy Pana Grilla, który z kolei gorąco zaprzyjaźnił się z kiełbaskami i innymi rodzajami mięsa, wczoraj się rozchorował. 

Było na tyle na poważnie, że Ursus nie chciał nic jeść, a to oznacza naprawdę wielką tragedię w domku!!! Szczęśliwie po popołudniu Włochacz stał się taki jak zawsze, czyli myślący w kółko, jakby tu coś skubnąć z miski, podprowadzić co nieco ode mnie i otrzeć się o człowieczą łydkę, w celu otrzymania dodatkowej porcji żywności. Wszyscy we trójkę, łącznie ze mną, odetchnęliśmy z ulgą. Bo wizyta u weterynarza to nie bardzo Kudłaczowi na łapkę, mnie zresztą też, a poza tym nie mógłbym uskuteczniać moich tajnych sposobów wykradania się z ogródka, bo moje myśli krążyłyby wokół Olbrzymowej choroby. 

  A tymczasem chciałbym pokazać Wam Drodzy Czytelnicy, że nic nie jest w stanie mnie powstrzymać, jeśli chodzi o wyskoki i wyjścia poza ogródek. Nawet Pańcia, którą co jakiś czas doprowadzam do stanów- w przenośni nazywanych- zawałowymi, nie powinna się tak martwić... luzak 



Kot_Ursus
20 łapek (comments)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz