piątek, 19 kwietnia 2013

542. Mufasa w Kociorvette ;-)

   Pogoda poprawiła się, choć dziś znowu jest chłodniej. Mimo to już częściej wychodzę na zewnątrz, czasem nawet Pańcia wyciąga mnie z kociego tunelu, abym- jak ona to nazywa- rozruszał kości, grzbiecik i łapki. Co mi zależy? Ulegam jej, choć przecież to ona służy mnie;) Ursus z kolei zajmuje się czynną regulacją owadów latających, nawet już ogłosił po udanym skoku na motyla, że sezon na łowy został oficjlanie rozpoczęty, tyle że dostał zakaz od naszej Właścicielki na polowanko na bąki, pszczoły i osy. Na razie słucha się jej i nie protestuje. Ja dobrze wiem, że z tymi akurat bzyczącymi cwaniaczkami nie ma co zadzierać.
A w ogródku z szopa-caru wyjechałem naszą kociorvettą, zaparkowałem pod płotem i na razie sobie tak siedzę...Można by pomruczeć: chwilo trwaj...



;-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz