poniedziałek, 28 kwietnia 2014

638. Mufasa Italianista :)

Gdybym miał wymienić kilka ulubionych rzeczy Niebieściucha z pewnością należałoby wspomnieć o włosach Pańci. Temat ten przechodzi sam siebie, gdyż nawet Bambosz, kurczaczek w misce, czy zabawa w berka z Pańciem nie są w stanie tak zafascynować Ruska, jak właśnie owa, że tak pomruczę, długa ozdoba głowy naszej Właścicielki. Od dnia, w którym te rosyjskie niebieskie kocięcie zostało zabrane do nowego domu, co dla mnie oznacza, że od zawsze z uwagi, że wtedy byłem dopiero w planach, towarzyszą mu jej włosy. Począwszy od podróży, kiedy nasze ludziowate odebrały Niebieścucha z hodowli. Zamiast spędzić ją w transporterku- w przeciwieństwie do mnie- on musiał przesiedzieć na Pańci ramieniu i wtopić się w jej włosy, mrucząc jej do ucha. Gdyby wtedy nasi Opiekunowie wiedzieli, że to początek wielkiej historii z życia Mufasy, nie uwierzyliby. Gdy Pańcia cofnęła się do pewnych rozmów, telefonów i powiązała fakty, od razu  wiedziała, że wszystko miało swój początek w tym, jak traktowała Niebieściucha jego pierwsza Pani, czyli Pani Hodowczyni! No cóż, jak też nie mogę narzekać na moich pierwszych Ludzi! 
  Dalsze włosowe losy przeplatały się ( hmm przeplatały?) z różną intensywnością. W zależności od nastroju Ruska Pańcia nie mając nic do gadania, musiała godzić się na zajmowanie połowy jej głowy przez małe, mruczące, niebieskie kocie ciałko. W nocy i dzień! Nawet kiedy oglądała telewizję, czy kiedy czytała. Bywało też tak, że nastąpiła kilkumiesięczna przerwa od włosów z racji, że pojawiłem się ja i obrażony Niebieściuch nie potrafił wybaczyć naszym Ludziom. Kiedy jednak pogodził się z sytuacją i wszystko wróciło do normy, "zaatakował" jeszcze bardziej. Do wtapiania łapek we włosy doszedł masaż i głośniejsze mruczenie.
Pańcia starała się związywać włosy do snu, bo to co wyprawiał Mufasa na jej głowie od razu kwalifikowało się do dłuższego rozczesania. Po kilku latach i ja spróbowałem wziąć przykład z Ruska, choć nie na taką skalę. Aktualnie, jako że wszyscy jesteśmy starsi i bardziej doświadczeni i żadne włosowe sytuacje nie są nam obce, Pańcia bardzo się wycwaniła. Kiedy jej podpadniemy, od razu nam mówi: "Dziś związuję włosy za karę! Nie będzie masowanka, ani zanurzania łapek i możecie sobie iść do Pańcia!"
A Pańcio ma krótkie i co tam masować? Najgorzej, że jest konsekwentna i obok kucyka, (hmm, a to dwie klacze by się uśmiały ), czy koczka, które jakoś udaje się Mufasie okiełznać, potrafi zapleść warkocz francuski i wtedy bądź tu mądry Kocie! 
Bo jak się do tego czegoś dobrać? Innym razem przed snem potrafi na widok nadchodzącego Niebieściucha ukryć się pod kołdrą, szepcząc że zbliża się Italianista- studiujący WŁOSKI!!! (Studiujący od ośmiu lat i końca nie widać, hmm).
Pańcio zaś i trochę zazdrości Pańci i naśmiechuje się z jej wybryków. Niech tak nie narzeka, bo kto chodzi po jego plecach, przycina z nim komara po obiedzie i ogrzewa mu klatkę piersiowąw nocy? Oczywiście, że ja Ursusso Olbrzymo! 

 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz