piątek, 26 czerwca 2015

735. Najgorszy prezent z okazji Dnia Kółka od Luny

    Minęły już ponad dwa miesiące od kiedy nie ma z nami sąsiadki Luny. Czarnulka wyprowadziła się wraz ze jej ludźmi, co zaskoczyło nas wszystkich.  Hmm, no może poza Mufasą, który odetchnął w końcu z ulgą. Ja natomiast w pierwszych dniach jej nieobecności, szukałem jej kocioosoby, stale nasłuchując przy płocie. Zanim Czarnula zniknęła na zawsze z naszego życia, jakby przeczuwała że przyjdzie nam się rozstać. Korzystając z resztek wspólnych chwil, stała się bardziej przystępna, siadała naszej Pańci na kolana, a na dzień przed odjazdem, patrząc w oczy naszej ludziowatej- jak nigdy- zaczęła mruczeć! Nasi Ludzie zaś do końca wierzyli, że może u sąsiadów trwa remont, ale kiedy tamtego dnia zobaczyli przez okno puste pomieszczenie, wiedzieli już, że nie ma odwrotu. Czarnulka na czas przeprowadzki zostawała sama w pustym domku, z miskami i kuwetą, a jej pani pojawiała się wieczorami. Kotka nie chciała siedzieć sama, więc przychodziła do nas  i korzystała ze wspólnego czasu, jaki nam pozostał. Ostatniego dnia, a był nim dzień rocznicy dnia kółka naszych Ludzi, widząc że przyjechała po Lunę jej właścicielka, nasza Pańcia wyjęła ją z naszej budki drapaka i trzymając kotkę na rękach, pożegnała się z nią, roniąc kilka łez, które opadły w Umciowe futerko. Ludzie pocałowali ją w głowę, pogłaskali, po czym wypuścili, aby pobiegła do siebie. Posmutnieli, a dzień później Pańcia rozpłakała się w łazience. Nie spodziewała się, że usłyszy ją Pańcio. 
-"Człowiek przywiązuje się do tych kotów, jak nie do Filemoncii, to do Luny, a potem przychodzi taki moment, że trzeba się z nimi rozstać. Siedzę później po łazienkach i płaczę za czyimś  futrzakami. To nie na moje nerwy"- powiedziała. Pańcio przyznał, że ma podobnie, po czym dodał, że Umcia przecież nie umarła i ma się na pewno dobrze w nowym miejscu. Te słowa uspokoiły Pańcię i natychmiast wzięła się w garść.    Ja Ursusso to się tak nie przejmuję, ale wiem jedno na pewno. Tak jak nie zapomnieli o Białasce Filemoncii i została w ich sercach, tak nie zapomną o Czarnulce Lunie! Kiedy wiatr wieje w drzwiczki na koci świat, odruchowo patrzą na nie, w nadziei że stoi w nich dobijająca się Umcia. No cóż, Ludzie są jacyś dziwni...

2 komentarze:

  1. ja też mam łzy w oczach :( ludzie rzeczywiście są jacyś dziwni ... (elaja)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziwni, dziwni :) A do tego trudno wrażliwym w życiu.

      Usuń