środa, 21 sierpnia 2019

1045. Słonecznikowa bajka


  Przebywanie na naszej półce, zwanej potocznie dwa w jednym, to nie tylko odpoczynek i wspinanie się po szczeblach kocich stopni, to także obecność książek. Można pomruczeć, że książki i nie tylko, znajdują się teraz bliżej nas, bardziej po sąsiedzku, niż dawniej. Dlatego podczas harówek budkowych i kocykowych można usłyszeć unoszące się nad nimi zapisane słowa, tworzące swego rodzaju historie: te prawdziwie i zmyślone. I tak podczas kolejnego spanka, nasze kocioosoby odkryły pewną bajkę, spisaną przez nieznaną autorkę...😉 

Słonecznikowa bajka

"W dalekim królestwie o nazwie Mały Ogródek pewien człowiek zasadził ziarno słonecznika. Obok niego zasadził też drugie, a że wiedział, że jedno z nich stanie się dominującym, postanowił z ciekawości sprawdzić, czy rzeczywiście tak się stanie. Dlatego wspólnie ze swą żoną doglądali je, podlewali, dbali. Obserwowali, jak z małego, niewinnego nasionka, wyrasta coraz to większy okaz. Gdy liście rośliny zaatakowały mszyce, natychmiast- przy pomocy preparatów- robili wszystko, co mogli, aby ją uratować. Z każdym tygodniem zielona łodyga z listkami przerastała każdego członka rodziny, począwszy od kota sprawującego władzę absolutną, po siewcę, czyli głowę domu. Gdy swym wzrostem osiągnęła jakieś dwa i pół metra, a stało się to któregoś lipcowego letniego dnia, można było zauważyć, że pojawił się wyczekiwany kwiat. Zamknięty, niedostępny, ale już widoczny. Kwiat słonecznika. Każdy dzień przynosił kolejne zmiany jego wyglądu. Kwiat otwierał się coraz bardziej, aż w końcu rozpostarł przed wszystkimi swe piękno i powab. Żółte listki mieniły się w promieniach słońca, a zapach koszyczka i kwiatów rurek kusił okoliczne owady. Zadowolenie na człowieczych twarzach wskazywało, że odczuwali satysfakcję ze swego siewu, który przecież mógł się nie powieść. Powtarzali stale, jakie to niebywałe, że z małego ziarna, powstał taki piękny słonecznik. Żona siewcy zwróciła uwagę, że tuż obok wolniejszym tempem rośnie drugi, na razie wciąż bez kwiatu. Roślina była mniejsza, a jej gabaryt nie mógł już się zmienić. Wiadomo już, że na pewno nie przerośnie tej pierwszej, którą się zachwycali- pomyślała. Przypomniała sobie wtedy o wspomnianej dominacji pierwszego słonecznika i wydawało się, że stanie się tak, jak przepowiedział siewca. Na podstawie ich wyglądu żona siewcy nazwała słoneczniki kolejno Królem i Królową. Król objawił się światu jako pierwszy, panując nad wszelkimi roślinami w Małym Ogródku. Wzbudzał podziw swą wielkością, a okoliczne kwiaty i trawa chyliły mu się do łodygi wraz z szumem wiatru. Jednocześnie cierpliwie oczekiwał na swą Królową. Królowa budziła się powoli, ale gdy w końcu zaprezentowała się światu w pełnej krasie, zarówno Król jak i ludzie- siewcy zaniemówili z wrażenia. Pomimo małych różnic wyglądała jak mniejsza kopia Króla, który pomimo że powoli się starzał i fascynował swym majestatem, to już nie chciał być w centrum uwagi. Pragnął, by Królowa była. Oboje rządzili królestwem roślin w Małym Ogródku, stale otrzymując pokłony od poddanych, w tym ludzi. Koty chyba miały inne zdanie.😉  Dni mijały, a starzenie Pary Słonecznikowej stało się coraz bardziej widoczne. Żona siewcy bardzo smuciła się tym faktem. Chciała podziwiać Króla i Królową dużo dłużej, niż było im pisane. Niestety wszystko co piękne, szybko się kończy i przemija, ale choć morał tej bajki wyda się pesymistyczny, to aż tak źle się nie skończyło. Król słonecznik postanowił podarować ludziom, którzy dbali o niego i jego Królową od samego nasionka, półmiskiem świeżych pestek. Pestek, które po upieczeniu w piekarniku smakowały wybornie. A koty niech żałują, że taka smakowita okazja przeszła im przed pyszczkami…"




















😉 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz