wtorek, 24 września 2019

1047. Drzewka oburzone

  Minęło trochę czasu od kiedy usłyszałem głos zza pewnego Mostu, (przy drzewku), moich zacnych Przodków i Brata Klimbera. Choć trudno mi było dojść do siebie po takim przeżyciu, to nie poddawałem się i każdego dnia próbowałem znowu z nimi pomruczeć. Milczeli, być może nie chcieli zakłócać mojego ziemskiego kociego życia. Niestety nie ode mnie zależy, kiedy przemówią. Niebieściuch kręcił się przy drugim drzewku w nadziei na kontakt z Mostem jego Przodków. Nie ujawnił, czy kogoś słyszał i czy z kimś zamienił choć kilka mruczanek. Znając jego skryty charakter, nie mogłem być pewny, czy kiedykolwiek dowiem się prawdy. Pańcio zapowiedział już, że drzewka muszą zostać przycięte dla ich dobra, szczególnie ich korzeni. Za bardzo się rozrosły, liście powoli opadają, a dzięki przycięciu w przyszłym roku będziemy mogli je podziwiać. Zmartwiłem się, bo jak przy takich łysych będę nawoływał moich Przodków i Klimbera? 



Łysych? Niech Kocisko sobie daruje! Jesteśmy drzewami, a nie pomostem pomiędzy światem ziemskich kotów a tych zza pewnego Mostu. 

;)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz