środa, 14 kwietnia 2021

1168. Kto mi ukradł szczura?

  Plan, aby w ciągu trzech dni wyregulować populację trzech szczurów, zamieszkałych za słomką w  naszym płocie, spalił na panewce. Nic nie zapowiadało tego, że sytuacja nabierze tak nieoczekiwany obrót, szczególnie że w poprzednich dwóch dniach, dostarczałem jednego gryzonia na dobę. Gdy kolejnej nocy, w ukryciu wyczekiwałem na mój łup, coś wydało mi się podejrzane. Porażka wisiała w powietrzu! Żaden z moich pędzelków nie wychwycił choćby najmniejszego szelestu obecności trzeciego małego buszownika. Mój doskonały wzrok również nie dostrzegł żadnego ruchu tego skubańca. Wszystko wskazywało na to, że szczur albo zaginął albo ktoś mi go ukradł. Z powodu irytacji przez mój grzbiecik przeszedł dreszcz, a na nigdy nie pocącym się czole ujawniła się litera M. Od M jak maine coon. Musiałem rozwikłać tę zagadkę. Bo kto mógłby to zrobić, aby pozbawić mnie mojej żywej maskotki? W myślach ujrzałem wielu podejrzanych, a lista chcących zwędzić mojego  gryzonia wydłużała się z minuty na minutę. Począwszy od kotowatych z sąsiedztwa, poprzez ptaki, a nawet psowate, aż do Ludziastych na końcu. Rozpocząłem Olbrzymowe,  kociobiste śledztwo...



😉

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz