niedziela, 17 grudnia 2023

1347. Pożegnanie z…łóżkiem, zwanym łóżeczkiem


Gdy stało się jasne, że stan zdrowia Niebieściucha będzie się pogarszał, a przynajmniej nie wróci do tego sprzed roku, około miesiąca temu Ludziowaci podjęli trudną decyzję. Zdecydowali się znaleźć mu inne lokum. Lokum na kanapie. I to nie dlatego, że kierowało nimi ich widzimisię, a zwykły rozsądek, podyktowany dwoma powodami. Po pierwsze chodziło o bezpieczeństwo, aby już Rusek nie wspinał się po schodach. Jego znacznie pogorszony wzrok i kulejące tylne łapki mogłyby przyczynić się do tego, że po prostu by spadł. Po drugie Mufasa dopuścił się na tyle niewybaczalnego czynu, w postaci pozostawiania brzydkich rzeczy na kołdrze, prześcieradle oraz dywanikach, jakby zapomniał o istnieniu kuwety, że nie było już innego wyjścia, jak opuszczenie przez niego człowieczego łóżka na zawsze. Ludzie stracili zaufanie  do Niebieściucha w tej delikatnej,  nieładnie pachnącej sprawie i choć zrobiło im się go żal, to musieli. Zniechęceni praniem pościeli po nocach i wietrzeniem pokoju, zdali sobie sprawę, że pewien etap z życia ich starszego Futrzaka bezpowrotnie się zakończył. A przecież wszystkie posłanka, w jakich harował, czyli odpoczywał, przez całe kocie życie nigdy nie równały się do zakopywania w kołderki i kocyki ludzkiego łóżka! To tam od kociątka zasypiał i się budził. To tam najpierw osaczył Pańcię, „lepiąc ciasto” z jej włosów, niejednokrotnie tworząc jej fryzurę na tzw. kołtuna, by z biegiem lat zmienić lokalizację i oblec głowę Ludziowatego. Mufi zawłaszczył sobie na tyle poduszkę, że Pańcio lądował na prześcieradle, co nie zawsze mu się podobało. Pańcia zaś budowała twierdzę z dwóch innych poduszek, aby jej ukochany Rusek nie przeszkadzał jej podczas snu i tym samym nauczył się drzemać w innym miejscu łóżka. Ja również zostałem wyeksmitowany z pokoju spankowego, ale tylko na noce, gdyż wielokrotnie podczas snu Człowiekowatych gadałem sam ze sobą, hałasowałem i ładowałem się do Mufasiej kuwety. Ludzie nie mogli się wyspać i do tego denerwowali brzydkimi zapachami. Łza się kręci na te wspomnienia, ale wcześniej, czy później czekała nas wyprowadzka.





  Ale gdy coś się kończy, coś innego się zaczyna. Nowym rozdziałem naszej kociej przygody okazała się kanapa i pokój dzienno-telewizyjny, połączony z kuchnią, w którym zawsze po zjedzeniu sutej kolacji, poza miskami z wodą, mleczkiem i karmą, stoi kuweta, (niestety, ale to dla Domowego Króla,który nie zawsze potrafi tam trafić). Dla mnie na zewnątrz, czyli ogródku przewidziano drugą, tzw. dworską w niebieskim kolorze o nazwie Przystanek. Hmm. Aby się do niej dostać, muszę wyjść przez drzwiczki na koci świat.

I tak oto przyszło nam z Niebieściuchem dzielić nocami to samo pomieszczenie.





-Nawaliłeś Niebieściuchu! I to dosłownie! To wszystko przez Ciebie! 
-Kociompromitacja! Obyś Olbrzymie nie musiał się tak wstydzić, gdy dopadnie Cię kocia starość…
-Ja też już jestem starszym Kocurro, choć jeszcze w dość dobrej formie. Na jak długo? Nie wiem. 

😉


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz