piątek, 13 czerwca 2008

97. Ursusikowy piłkarski dylemat

Co to się wczoraj działo? Od kilku, a może kilkunastu dni trwają Mistrzostwa Europy w piłce nożnej. Moi Państwo siedzą przed telewizorem i oglądają mecze, a szczególnie te, gdzie gra Polska. Przy nich najbardziej się denerwują i emocjonują. Muszę Wam pomruczeć, że moi Właściciele oszaleli, a Pan w szczególności. Komentuje dość głośno przebieg spotkania, kręci się na kanapie, że nie mogę wytrzymać, kiedy sobie przysypiam przy Jego nodze. Trzęsie się, kiedy przeciwnik chce wbić gola naszej reprezentacji. Bardzo mi się nie podoba zachowanie moich Opiekunów, bo ile można znieść takie hałasy? Wtedy wychodzę i idę do kuchni, gdzie kładę się pod stół albo do pokoju, gdzie stoi duże łóżko i tam odpoczywam. Mufaska mi towarzyszy, bo On też ma dość. Kiedy mecz się kończy i komentarze mojego Pana ucichną, a wierzcie  mi, że wraz z Panią  strasznie przeżywają te mistrzostwa, (a Pan jeszcze bardziej) to wracamy z powrotem do naszych Państwa. 
Tak sobie myślę, że Ja powinienem chyba kibicować USA, bo w końcu jestem amerykańskim Kotem, ale przez wzgląd na moich Opiekunów nie mogę być fanem innej drużyny. Mufaska też w sumie ma taki dylemat, bo On z kolei pochodzi z Rosji- tzn. Jego przodkowie. I co tu zrobić?
Musimy brać stronę naszych Państwa, ale jeśli dojdzie do meczu USA-Rosja to po cichu Wam zdradzę, że będę za Amerykańskimi Ludźmi. A Rusek na pewno będzie trzymał pazurki i łapki za krajem, w którym urodziły się inne Niebieściuchy, czyli Rosją. Hmm, a może by tak zoorganizować mecz Urusolandia-Mufasolandia? Żeby tylko mojej Pani nie przyszło do głowy, żeby mnie przebierać w strój piłkarski, bo tego byłoby za dużo!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz