środa, 23 września 2009

255. Wspomnienia Mufasy z wakacji


 Wrażenia Ursusa z wakacji są bardzo zbieżne z moimi. W dwóch kwestiach tylko się różniły. Pierwsza to sama podróż, której nie lubię i za którą nie przepadam, gdyż męczy mnie przebywanie w ludzkim samochodzie. Czuję się w nim, jak w więzieniu, bez możliwości wyjścia. Druga to brak u mnie zainteresowania bliższym zapoznawaniem się z Panią Lodówką, Panem Tosterem czy Panią Kuchenką w celach typowo konsumpcyjnych. Jedzenie, moi drodzy Czytelnicy, nie ma dla mnie takiego znaczenia, jak w przypadku Olbrzyma, ale nowy domek, w tym pomieszczenie kuchenne również postanowiłem zwiedzić, gdyż to zawsze coś dla mnie nowego i interesującego. Za to centrum mojej Mufaskowej uwagi przykuły drzwi do ogródka, sprzęty z nim związane, jak np. Pani Konewka, a także piękne i kolorowe kwiaty wraz z innymi roślinami, które posadził sobie drugi Pan. Czułem, że jestem w moim żywiole i rozpierała mnie energia.
Liczyło się tylko bycie na świeżym powietrzu i dokładne zapoznanie się z każdym detalem ogródka. Mój obszar badań dotyczył zarówno elementów botaniki ogólnej, jak i insektologii praktycznej, a także ornitologii zaawansowanej. Dlatego kiedy tylko pojawiłem się na łonie natury, postanowiłem jak najszybciej sporządzić raport, a także kontrolę ogrodniczą, którą to zamierzam przedstawić na kociej konferencji na Kocim Uniwersytecie Kotarchangielskim:-) Zanim jednak sporządziłem moją rozprawę, wybrałem się na dokładne oględziny i szczegół po szczególe obwąchałem, sprawdziłem i zanotowałem.
Najpierw zainteresowałem się botaniką ogólną. Łapkami kociobiście sprawdziłem stan nawilżenia trawy oraz jej kolor, a także stan liści i kwiatów. Nie pominąłem też krzaczków i drzewka okupowanego przez sroczki.
Obserwując żywopłot moją uwagę przykuł zapach nieznanych mi Psowatych osobników, które musiały przebywać po jego drugiej stronie. Musiałem na chwilę przerwać moją badawczą pracę, by zlokalizować kto lub co podszywa się i nasłuchuje. 
Podszedłem bliżej, po czym wysłałem sygnał tym szczekaczom, aby nas nie podglądywali, ani nie robili zdjęć z ukrycia, inaczej będą mieli ze mną, czyli Mufasą do czynienia. Podejrzewam, że wystraszyli się mojego podwójnego niebieskiego pasa w kociarate i zniknęli.
Upewniłem się jeszcze raz, że nikt już mnie nie obserwuje, po czym ponownie wróciłem do moich zajęć. Tym razem skupiłem się na insektologii praktycznej. luzak 
Zbliżyłem się do miejsca, w którym zamieszkują pewne owady. Nie tracąc czasu, podobnie ja Ursusso zająłem się regulacją populacji insektów. Kociobiście uważam, że jej wysoki wskaźnik należy trochę obniżyć i poskromić. Moim godnym pochwały sukcesem okazało się upolowanie dużego, smakowitego i dorodnego komara, którego wsunąłem jednocześnie wraz z długimi odnóżami. Więcej szczegółów Wam drodzy Czytelnicy nie zdradzę, gdyż obowiązuje mnie tajemnica tejże operacji, zwanej "Komar".
Prowadziłem również obserwacje ptactwa, choć ornitologii zaawansowanej nie udało mi się przećwiczyć w praktyce to pozostała mi tylko teoria. Wieczorami omawiałem, a potem notowałem moje uwagi i spostrzeżenia na temat srok, które prawdopodobnie wystraszone naszą obecnością, zajęły inne drzewo. Podobnie jak Kudłacz, zaprzyjaźniłem się z drugim Panem, ale nie spałem z nim w łóżku, gdyż ktoś musiał pilnować drzwi do ogródka. Kiedy tylko słońce wschodziło, budziłem go, prosząc, aby pozowolił mi pójść na spacerek.
Poza drobnymi harówkami fotelikowymi zdecydowanie wolałem obcować z przyrodą, a przebywanie w ogródku dostarczało mi wiele radości, a także sprzyjało mojej zwiększonej aktywności. Od czasu do czasu skosztowałem kocie przysmaki, nie po to, aby się objadać, ale po to, aby mieć siły na dalsze badania i obserwacje oraz treningi kociarate. A kiedy Pani zabierała mnie do środka domku drugiego Pana, zdecydowanie okazywałem mój sprzeciw...Podsumowując, ja także będę miło wspominał te wakacje i ten pobyt w drugim domku...
Kot_Ursus
34 łapek (comments)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz