piątek, 18 marca 2011

387. Sekret Mufasy


  Drodzy Czytelnicy! Tu Mufi-Mufasa. Muszę Wam się przyznać, że historia z Filemoncią Białą wcale do prostych nie należy. Pomruczę nawet więcej, ja też skrywam mały sekret. Choć może brzmi to poważnie, nigdy nic mnie nie łączyło z Białaską, poza przywiązaniem do naszych Ludzi i harówką w fotelu. Nie mogę jednak zaprzeczyć, żeby jej kocioosoba nie wpłynęła na moją i co więcej, choć sam w to nie wierzę, wiele się od niej nauczyłem.
  Otóż, kiedy przybyłem do naszego domku, w którym dziś zarządzam i króluję z mojego tronu haha , liczyłem niespełna 4 miesiące. W każdym zakamarku czułem jej zapach, niewyczuwalny dla mojej Pańci i Pańcia, każdy przedmiot zanim go oznaczyłem noskiem, wcześniej został przez nią zajęty. Niekiedy dostrzegłem pozostawione resztki jej futra na kocyku, czy człowieczych ubraniach. Nawet sami nasi Ludzie byli przesiąknięci Filemoncią, choć o tym nie wiedzieli. Czując i widząc, co się dzieje, jako kociątko uznałem, że tak ma być, czyli że skoro wszędzie wokół unosi się jej woń, oznacza to, że Białaska mieszka z nami, a ja będę miał starszą współlokatorkę. Dlatego też, kiedy ją poznałem, ani razu na nią nie warknąłem, nie syknąłem, a wszelkie jej kocie fanaberie i pokazy złośliwości i zazdrości bagatelizowałem, sądząc że to jej niebawem minie. Nawet obdarzyłem ją pewnego rodzaju szacunkiem oraz bardzo zależało mi na dobrych relacjach między nami. Chodziłem za nią, zaczepiałem, nawet zapraszałem na podwieczorek, ale nic z tego!   
luzak 







Bardzo szybko okazało się, że ma swój domek, pana i kociego współmieszkańca, a mnie zwyczajnie nienawidzi.  Okazywała mi swą niechęć na każdym kroku, obrażała się i panoszyła. Nie wiedziałem, że wykładała syczing i warczing na Kociavardzie i że to taka specjalistka w tej trudnej dziedzinie. Postanowiłem więc jak najwięcej czerpać z tego niezwykłego kontaktu, pomimo że nie studiowałem tego przedmiotu. (Moja kocioczelnia to Uniwersytet Kociarchangielski, gdzie przyjmowane są tylko Ruski luzak ). W końcu nie każdy kotowaty ma szansę poznać tak nietuzinkową kociobistość jak ona. Jej ponadprzeciętne umiejętności postanowiłem jak najszybciej opanować, dlatego też przeczytałem kilka jej publikacji i książek, a praktyki wspominam jako męczące, ale warte poznania. luzak  Bez dwóch zdań Filemocnia Biała okazała się moją mentorką, dzięki której wdrożyłem w kociożycie skomplikowane techniki warczingowo-syczingowe, pojąłem, czym jest zarządzanie zasobami kocimi, a także nauczyłem się w w jaki sposób i jak szybko przejąć władzę w domku, zarówno nad Ludźmi, jak i później przybyłym Ursusem.  Miałem te szczęście, że uczyłem się od najlepszych, co zresztą widać...

Czyż nie jest profesjonalna? luzak 



 hehe  hehe 
P.S. Tymczasem znikam, bo podpadłem moich Ludziom, a nawet Olbrzymowi! Udało mi się wykopać dołek pod płotem i wymknąłem się na parę godzin. Miałem sprawy do załatwienia na mieście luzak , a Pańcia i Pańcio zamiast zrozumienia to podnieśli wrzawę, zdenerwowali się i wielkie mi halo!
Kot_Ursus
20 łapek (comments)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz