wtorek, 17 stycznia 2012

433. Mufasa o harówce w trudnych warunkach ;)


  Drodzy Czytelnicy, tu Mufi-Mufasa. Olbrzymo pominął jeszcze ważną kwestię, która przyczyniła się po części do mojego kichania i zapchanego nosa. Pomijając zarządzanie domkiem i Ludźmi z mojego tronu oraz moje dwie firmy, (studio kociomasażu i szkolenia z zarządzania innymi kotowatymi), to nie można zapomnieć o harówce łóżeczkowej! 🙂   Muszę przyznać, że różowo nie jest, wbrew pozorom wcale nie myślę o niebieskich migdałach, pomimo iż posiadam coś wspólnego z tym kolorem.   Harówka ma to do siebie, że odbywa się w bardzo ciężkich warunkach, niekiedy po ciemku, z ryzykiem zawalenia się kołdry na moją głowę, w związku z czym poważnie zaczynam zastanawiać się nad przejściem na wcześniejszą kocią emeryturę!  
Dla naszych Ludzi nasze kocie obowiązki to oczywiście tylko zabawa, ciągły relaks i wieczne wakacje, a zobaczyliby w praktyce! Pańcia w niedzielę postanowiła wspomóc nas podczas harówki łóżeczkowej i co? Ano, wytrzymała tylko pół godziny, po czym wstała i sobie poszła. Pańcio nie lepiej. Oboje umyli ręce i zrzucili na nas odpowiedzialność, także nie ma lekko. 


Ledwo żyję, zakopany w pościeli, ale co zrobić?  


Na domiar złego Ursusso również rozważa wcześniejszą emeryturę, a przecież w porównaniu ze mną, to jeszcze młodzik....Hmm...
Ciekawe, jak radzą sobie nasi Koci Przyjaciele?
 

P.S. Chciałem na koniec dodać, że nasi Ludzie nie mają nic wspólnego z naszymi pozycjami w lub na kołderce. Tak nas zastali i tak zostaliśmy tu pokazani. Ja kociobiście potrafię zawinąć się we wszelkie przykrycia i wczołgać na tyle precyzyjnie, że czasem nawet nie wiadomo, czy jestem w łóżeczku, czy nie....
Kot_Ursus
9 łapek (comments)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz