czwartek, 17 stycznia 2013

523. Wieczorne pogawędki Ursusa i Mufasy


Ursus: Jak dobrze Niebieściuchu przysypiać wraz z Tobą na miśku w fotelu, podczas gdy za oknem mroźno i śnieżnie...
Mufasa: Oj tak Olbrzymie, ale nie sądzisz, że mógłbyś opuścić tylną łapę? Grzbiet mi się poczochra...
U: Nic się nie martw, jeszcze nikomu nigdy nic się nie stało z powodu czupurka na grzbieciku. Wiem to z doświadczenia!
M: Nie wątpię.
U: Przy okazji Cię ogrzeję i będzie Ci ciepło. Pańcia podprowadziła nasze czapki uszatki, więc co nam pozostało? Tylko misiek, kocyk i nasze własne futra.
M: Jak to podprowadziła?
U: Zimno jej, nie słyszałeś, jak marudziła?
M: Coś wiem, ale niewiele, bo czas spędzam na harówkach tunelowych i tronowych luzak
U: To rzeczywiście możesz nic nie wiedzieć, tyle masz pracy, że nie dziwię się, że nie zauważyłeś znikających czapek i tzw. podróżniczych roszad naszych Ludzi.
M: Podróżniczych roszad?
U: Pańcia jutro wyjeżdża tam, gdzie znajduje się dzielnica mojego imienia, a wieczorem wraca Pańcio. Natomiast Pańcia wraca w poniedziałek, a Pańcio tego samego dnia wyjeżdża wieczorem. Rozumiesz coś z tego?
M: Tylko tyle, że ułożyli te wyjazdy pod nas, czyli pod koty, a to oznacza, że jesteśmy dla nich ważni. 
U: Nie chcą, żebyśmy zostali sami?
M: Oczywiście.
U: A co z jedzeniem?
M: Olbrzymie, a Ty znowu o jedzeniu. Szkoda mruczeć. Przecież to oczywiste, że zostawią nam pełne miski, szczególnie dla Ciebie. Poza tym już wieczorem wróci Pańcio. Damy radę.
U: Damy, damy...

Pomimo napięcia pomiędzy naszymi krajami przodków, nasze relacje są bardzo w porządku. Hmm, no może do następnego pojedynku kociarate....

9 komentarzy:

  1. Jak pięknie odpoczywacie i gawędzicie. Brawo, jak nie mam z kim tak pogadać, no chyba ze z Pańclą, ale nie ma to , jak męskie, kocie rozmowy. Dużo głasków, Rudi :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rudi, chcielibyśmy, żebys jeszcze miał kociego współmieszkańca życia, ale to zależy od Twojej Pańci. Możesz zawsze z nami pomruczeć za pośrednictwem bloga :))

      Usuń
    2. Często Pańci mruczę o moim ewentualnym kocim towarzyszu zabaw i całego kociego zycia, ale Pańcia mówi, ze nie może sobie na to pozwolić. Szkoda, ze nie ma Lucky, z nią juz zaczynałem się zaprzyjażniać, a wieczorne gonitwy były naszymi najlepszymi zabawami. Tęstknię za nią i Pancia też, ale juz chyba nic tej tęstknoty nie odmieni. Nie mamy juz nadziei:(.

      Usuń
  2. aż mi się "gębusia" sama uśmiecha gdy patrzę na te zdjęcie :) świetne! a Pańcia to gdzieś po sąsiedzku wizyty składa? bardzo kiepsko się dziś jeździ po mieście, śnieg wciąż pada i nie nadążają z oczyszczaniem ulic

    OdpowiedzUsuń
  3. W potrzebie trzeba sobie pomagać - jak zimno, to się przytulić i grzać :) a jak się zrobi cieplej, to przyjdzie czas na treningi walk kocich :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Już dziś jeden był, ale potem koty pozwijały się w kulki i poszły spać, tzn. "ciężko" pracować, tudzież harować Haha

    OdpowiedzUsuń
  5. No słuchaj, samo się nie poleży i nie pośpi - ktoś to musi zrobić :D ciesz się, że masz takie uczynne koty i podejmują się takiego zadania :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Haha, przesłodkie są przytulaski ;)
    Pani Ziutka.

    OdpowiedzUsuń
  7. :))) zgadzam się, tyle że długo tak nie poleżeli, potem zaczęła się mała walka o fotel :)))) pozdrawiamy

    OdpowiedzUsuń