niedziela, 5 maja 2013

546. Ursusik jako koci lekarz

   Postanowiłem za Mufasą pokazać, że i ja potrafię leczyć Pańcię, kiedy zajdzie taka potrzeba. Tamtej nocy Niebieściuch znowu ułożył się wokół jej głowy, bo wyczuł, że dzieje się coś niedobrego. Nasza Właścicielka nieświadoma tego, co potem nadejdzie, widząc koło siebie Ruska, powiedziała mu, że nic jej nie jest i że ma nadzieję, że położył się koło niej jedynie z powodu przytulanka. Niestety, ale musiał czuwać przy niej, przybierając funkcję lekarza pierwszego kontaktu i dotyku, oczekując na jej niespodziewany atak migreny!!! Męczący, pulsujący ból męczył Pańcię dość długo, dlatego też po zażyciu przez nią leków, postanowiłem pomóc Mufasie i władowałem się na drugą stronę jej poduszki. Przyznać trzeba, że moje pole uzdrawiania naležy do zdecydowanie większych niż Ruskowe, to też Pańcia bardzo sobie zachwalalała przebywanie w takim "szpitalu" :)
Pańcio już nic nie komentował....

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz