piątek, 31 maja 2013

549. Podarunki Luny



Tu Sąsiadka Luna. Pańcia właśnie natrafiła na kilka zaległych zdjęć w jej telefonie, na których uwieczniła jeden z prezentów, który przyniosłam jej i Pańciowi Kocurów z okazji ich Dnia Kółka sprzed ponad miesiąca. Lepiej późno, niż wcale, bo już myślałam, że nigdy sobie nie przypomni. Zanim ukryłam się w torbie, z której miałam mruknąć wszystkiego najlepszego, wcześniej położyłam złotą rybkę na ich siatce ogródkowej! Rybka ta pochodzi z oczka wodnego, na którym pieczę trzymają moi prawdziwi Ludzie. No cóż, udało mi się ich przechytrzyć. Bo w końcu jak to tak bez prezentu? Mam nadzieję, że rybka spełniła jakieś marzenia tych Ludzi, a jeśli nie, to chociaż moje Lunowe, którym jest codzienne odwiedzanie ich osób i tych dwóch futrzastych Mądral.


Przyniosłam też świezą myszkę, ale że gryzoń wciąż żył, Właściele Ursusa i Mufasy dyskretnie wynieśli go na trawnik od drugiej strony domku. Hmm. Uznali, że się nie domyślę, ale się przeliczyli....

;)

4 komentarze:

  1. dobraaaaa ;) ona już chyba Was za swoich uważa jak takie prezenty przynosi :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ;) dla nas to komplement, bo to już chyba piąty kot w całej naszej historii, który lubił do nas przychodzić....
    Czasem patrzymy, jak Luna zachowuje się przy innych ludziach (oprócz jej własnych i nas) i niestety zawsze od nich ucieka.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak im przyniesiesz np. kwiatki, to niewątpliwie bardziej się ucieszą :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Kwiatki mogłabym potarmosić po drodze, lepiej przynieść im coś smacznego do jedzenia, jak myszkę czy rybkę ;) Luna;)

    OdpowiedzUsuń