piątek, 22 sierpnia 2014

667. Serce nie sługa

Luna-Umcia
Tu Sąsiadka Luna:
W świecie człowiekowatych istnieje pewne powiedzenie: serce nie sługa. No cóż, u nas kotowatych sytuacja wygląda podobnie. Bo jak to możliwe, że choć nie wiem, jakbym zaprzeczała i w sobie to dusiła, to trudno mi powstrzymać się od codziennego pukania w drzwiczki na koci świat tego domu, tylko po to żeby zobaczyć Mufasę!  Dlaczego na jego widok moje Lunowe serce bije szybciej, a przez grzbiecik przechodzi dreszcz, pomimo że obdarza mnie on tylko warczingiem i syczingiem? Co prawda potrafię mu odwdzięczyć się tym samym, ale jego siła i to coś nie pozwalają mi o nim zapomnieć. Nie odstrasza mnie nawet różnica wieku i wzrostu. Jestem od Niebieściucha sporo młodsza i trochę wyższa. Co innego Olbrzymo. On mnie stale podrywa, dziwnie to okazując. Najpierw poprzez wąchanie mnie pod ogonem, a potem przez zaczepki do ganianki, które to metody uważam za przestarzałe.  
Poza tym Ursusa traktuję jako kociego kumpla, a na jego widok moje ciśnienie podnosi się inaczej, aniżeli w przypadku Ruska. Och, to takie trudne i skomplikowane. Niebieściucha nie interesują żadne romanse, wiem to na pewno. A ja nawet zgubiłam kilogram, a może więcej, żeby swym powabem i lekkością zwrócić jego uwagę. A on nic. Dosłownie nic.


Iris

-Tu Iris druga Sąsiadka, trochę dalsza.
Phi, kto by chciał taką Czarnulę krótkowłosą?
Romantyczka się znalazła. Kogo by jakieś miłostki interesowały, kiedy tyle się dzieje? Ja również zajmuję się poważniejszymi sprawami, niż tymi sercowymi. Mam misję, od ktorej zależy los całego świata! Haruję na poduszce, na której muszę zachować równowagę i nigdy z niej nie spaść. Inaczej mogłoby się to źle skończyć dla ludzkości! A łapa już spadaluzak
Luna: Phi! Wielka Misja się znalazła! No niech mnie saszetki i smakołyki...Przynajmniej się nie kłaczę i nie kołtunię!
Iris: A Ty szlajasz się po nocach i zakłócasz ciszę nocną, utrudniając mi moje kocie zadania harówkowe.
L- Nie szlajam się, tylko załatwiam interesy nocą. Mam ich bardzo dużo, a za dnia nie da rady. Co ja poradzę, że ta druga napotkana kotka tak wrzeszczy!
I- Hmm...po co w ogóle wchodzę w dialogi z tą Czarnulą?
L- Słyszałam Białasko!

2 komentarze:

  1. Piękne te kocie dziewczyny, może ja bym się zakochał w Lunie, skoro Mufasa kręci nosem. Wiem, że Laki też się podkochiwała w Rusku :) Ma facet branie u dziewczyn :) Rudi

    OdpowiedzUsuń
  2. :) Rudi, ja tego nie rozumiem, przecież Rusek to tylko się panoszy i rządzi. A może Laki była jego miłością kociożycia i teraz przez to, co się z nią stało, postanowił nigdy w nikim się nie zakochiwać? Gdyby Luna Cię interesowała musisz wiedzieć, źe jej kocioosoba nie należy do ustępliwych, w głowie jej czyszczenie misek, czynna regulacja populacji ptaków i gryzoni:), skakanie po płotach i dachach. No i łazikuje po nocach, niby coś załatwia, ale potrafi tak wrzeszczeć w duecie z inną kotką , że budzi nas i niekiedy naszych ludzi:) Posiada jednak jakieś resztki ofiarności w sobie, bo stale przynosi nam prezenty myszkowo-ptasie. Nie wiemy tylko, czy to dla nas, czy dla moich Ludzi. Ze mną zawsze wita się przez otarcie nosami i tyle ma mi wystarczyć, ale czasami pozwalam sobie na więcej, obwąchując ją gdzieniegdzie. Ursusso.
    :-))

    OdpowiedzUsuń