środa, 7 stycznia 2015

701. Pierwszy spacerek w Nowym Roku

 Pierwszy-choć spóźniony- wpis w Nowym Roku. Również tak się złożyło, że pierwszego dnia Nowego Roku wyszedłem na pierwszy spacerek! Poczekałem, aż śnieg stopnieje, a przynajmniej na tyle, aby można swobodnie chodzić i nie moczyć łapek, a następnie "zaatakowałem"! Tzn. bardzo nalegałem, marudząc pod drzwiami, prosząc w ten sposób o wyjście. Na szczęście ludziowate szybko domyśliły się o co mi chodzi i uległy moim prośbom, zabierając mnie na małą przechadzkę. Podczas mojej nieobecności wiele się wydarzyło, musiałem więc nadrobić zaległości w terenie, obwąchując krzaczki, drzewka i inne, sprawdzić czy psowate i kotowate nie narobiły bałaganu, krótko mrucząc kontrolowałem, co się dało. 


 Nic nie uszło mojej uwadze...

Hmm, śnieg jeszcze zalegał, a fajerwerki gdzieniegdzie przypominały mi o stresująco-głośnej nocy sylwestrowej...


Żeby nie było, jeszcze po śniegu potrafię stąpać, choć ostatnio lekko stchórzyłem...luzak  


A potem przyszedł dzień urodzin Pańci, który na życzenie jubilatki ludziowaci spędzili na lodowisku, hmm. Po wielu latach przerwy pośmigali sobie na lodzie, choć Pańcio okazał się lepszy, to Pańcia nie traci nadziei. Jednak nie dorównują mnie, gdyż tak się składa, że uprawiam bardzo skomplikowany kociosport, czyli hokej na dywanie 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz