wtorek, 29 marca 2016

815. Grzbiecik(i)

  Moje imię pozostaje niezmienne, choć czasem przybiera kilka form, jak Ursusso, Ursusica, Ursusiczka, Susus, a nawet Ssss. Te ostatnie to wtedy, kiedy Pańci nie chce się wymawiać słowa Ursus i z lenistwa stosuje tylko ostatnią literę! Hmm, kto to widział i słyszał! (Nie mylić z  Niemcami ;)). A ja co? Na wszystkie reaguję. Jednak pośród moich przezwisk figuruje wiele odmian, sam już nawet nie wiem, ile ich jest. Można pomruczeć, że te w opisie mojej kocioosoby tu na blogu, czyli Piesek i Ryś należą już do nieaktualnych, a właściwie rzadziej używanych. Teraz króluje Olbrzymo i...Grzbiecik! Wszystko dlatego, że na widok psowatych na spacerkach podnoszę grzbiet do góry, dając im do zrozumienia, że ja tu rządzę. Robię też tzw. "grzbieciki" moim Ludziom, kiedy ocieram się o ich łydki, kiedy chcę wyłudzić dodatkowy smakołyk lub kiedy próbuję zdominować-niestety bezskutecznie- Niebieściucha. Na pytanie Ludzi, jak Grzbiecik lub Grzbieciki- bo w liczbie mnogiej według nich jest śmieszniej- dzisiaj spędza(ją) czas, zawsze podnoszę uszka wraz z pędzelkami. 
Ursusik-Grzbiecik ;)
:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz