piątek, 2 grudnia 2016

881. Chorowanie na 9-tą rocznicę

   Już drugi raz przegapiliśmy kolejną rocznicę naszego bloga. To już 9-ta! 19 listopada minęło 9 lat, a Pańcia dopiero dziś sobie o tym przypomniała. I tak dobrze, że w ogóle pamiętała, zważywszy, że w domku znowu nastało człowiecze chorowanie!!! Pańcio w poniedziałek "przyniósł" jakieś wirusy, które nieproszone narobiły zamieszania w jego organizmie. Pańcia pomyślała o poprzednim przeziębieniu w kwietniu, które nieźle dało jej w kości i to dosłownie i kiedy spostrzegła, że Pańcia kręciło w nosie, natychmiast zarządziła swoją tymczasową przeprowadzkę...na kanapę!
Nie, to nie z powodu separacji od naszego Ludziowatego:), to tylko po to, aby się nie zarazić. Nie udało jej się niestety przechytrzyć wirusów i od wczoraj mamy powtórkę z rozrywki. Katar, kaszel, syrop, tabletki oraz mnóstwo chusteczek. I te okropne osłabienie, które wpływa niekorzystnie na koncentrację, wszelkie czynności Ludzi, czy to zwykle zrobienie herbaty, czy napełnienie naszych misek. A to już naprawdę nie przelewki! Wszak chodzi o moje Olbrzymowe brzucho! Na domiar złego kiedy Pańciowi się wczoraj lekko poprawiło, dziś jakby zaraził się od Pańci, i z powrotem mu się pogorszyło! Nic z tego nie rozumiemy, przecież zachowali dystans. Krążymy teraz pomiędzy kanapą w pokoju dzienno-telewizyjnym, na której leży i śpi Pańcia, a łóżkiem, w którym odpoczywa zakatarzony i przeziębiony Pańcio. Niebieściuch nie spał po nocach, kontrolował i osaczył Pańci głowę :) Przytulał się do niej i mruczał do ucha. Wzruszona szeptała mu: - Profesorze, mój koci lekarzu pierwszego kontaktu, jak dobrze, że czuwasz. Z kolei widząc mnie obok siedzącego w koszyku zapytała:
- Wilku, idź do Pańcia, Pańcio leży sam w łóżeczku, a doktor Ursus Lew Wilku mógłby mu pomóc. Posłuchałem rad Ludziowatej i dziś mój Właściciel pochwalił moją kocioosobę za wspólne z nim spanko. Tak więc mamy pełne łapki roboty z tymi człowiekowatymi!!!
Pańciu, gdzie dziś śpisz? Co byś nie wybrała, będę trwać na posterunku! Właściwie wezmę nocny dyżur :) 
W razie czego będziemy czekac w łóżku! 
:-) 

6 komentarzy:

  1. Gratulujemy rocznicy :) pozdrawiamy i zapraszamy do nas :)

    OdpowiedzUsuń
  2. ooo, ależ choruszki z Was ostatnio!! zdrowiejcie szybko, przy takich lekarzach powinno to być łatwiejsze!
    blogowi gratuluję i wielu następnych 9 życzę :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :) To wszystko przez Pańcia wirusy, żartujemy sobie, że mój organizm nie lubi ich, już drugi raz w tym roku. Ale mąż kupił dla mnie takie cudo jak theraflu, rozpuszcza się to w gorącej wodzie i smakuje jak herbata cytrynowa. Wypiłam trzy, pierwsza saszetka na śniadanie, druga na kolację i trzecia następnego dnia na śniadanie i jak ręką odjął :) W końcu mam się dobrze, no na 98%, a profesor Mufasio robił, co mógł. Dr Olbrzymo też :)) Profesor Miluś też wie, jak leczyć.

      Usuń
  3. Oj ja w tamtym tygodniu miałam to samo! Całe 7dni okropnej choroby :( Było ciężko ale jest już dobrze. Zdrowia i jeszcze raz zdrowia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oj tak, dokładnie miałam to samo, co Ty. U mnie trwało od środy do dziś. Chorowanie jest straszne, również zdrowka życzę. :)

      Usuń