niedziela, 25 grudnia 2016

887. Muszkowo odświętnie

Oprócz pilnowania szopki, postanowiliśmy się trochę odstroić. Żeby Pańcia nie mówiła, że tylko harujemy w koszyku lub fotelu! Prezentowaliśmy już kiedyś muszki, które nam uszyła, a które nawiązują tematycznie do mojej kocioosoby. Pierwsza ze sztućcami;) pasuje do mojej żarłocznej natury, druga reprezentuje moje zainteresowania regulacją populacji ptaków. Zaś niebieska chusta z naszymi imionami używana bywa bardziej na codzienne zabawy. Niebieściuch też nie próżnował i po mnie pomałpował!




Nic nie małpowałem,  gdyż ze mnie jest poważny Kocurro! Sam podejmuję dezycję kiedy i gdzie zakładam muszkę!





A póki co na razie trwamy w wielkiej miłości i przyjaźni, żeby Pańcia nie mówiła, a po świętach wracamy do naszych kocich pojedynków i ganianek!

 

4 komentarze:

  1. Pięknie wyglądają w muszkach. Muchy szyte ręcznie czy na maszynie? Czerwono-żołta najlepsza!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję, to znaczy, że ta kulinarna się podoba? Hehe. Szyłam je na maszynie, trochę po omacku, bo to pierwszy raz, ale kolejne powinny szyć się bardziej świadomie:))

      Usuń
  2. Ale przystojniaki! Szczególnie dostojnie wygląda Ursus, cudo :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. :)) Już niedługo i Elmo będzie się prezentował, jak moje Kocurro. "Zarośnie" futrem, jego szyję ozdobi muszka, do tego zrobi poważne spojrzenie i nie oderwiesz od niego wzroku hehe

      Usuń