sobota, 31 grudnia 2016

888. Niedobre fajerwerki

Stary Rok już niebawem się skończy. Głośne fajerwerki bardzo nas zestresowały i dlatego czym prędzej schowaliśmy się pod kołderką. Jeden raz w roku jakoś to trzeba wytrzymać. W sytuacji zagrożenia postanowiliśmy wspólnie przeczekać i na chwilę zapomnieć o naszych codziennych pojedynkach o fotel, czy kocią kanapę, zwaną tronem ;). Zakopaliśmy nasze spory, ale co się odwlecze, to nie uciecze. Muszek nie będziemy ściągać, wszak dzień po Nowym Roku ważne święto w domku. Urodziny Pańci i obiecaliśmy nie łobuzować. Potem wszystko wróci do codzienności...

  A wszystkim Kotowatym w Nowym Roku dużo jedzonka i smakołyków, mizianek z ich Ludźmi, a także wylegiwania się pod kołderką lub kocykiem na fotelach, kanapach i innych:
oraz



hehe

niedziela, 25 grudnia 2016

887. Muszkowo odświętnie

Oprócz pilnowania szopki, postanowiliśmy się trochę odstroić. Żeby Pańcia nie mówiła, że tylko harujemy w koszyku lub fotelu! Prezentowaliśmy już kiedyś muszki, które nam uszyła, a które nawiązują tematycznie do mojej kocioosoby. Pierwsza ze sztućcami;) pasuje do mojej żarłocznej natury, druga reprezentuje moje zainteresowania regulacją populacji ptaków. Zaś niebieska chusta z naszymi imionami używana bywa bardziej na codzienne zabawy. Niebieściuch też nie próżnował i po mnie pomałpował!




Nic nie małpowałem,  gdyż ze mnie jest poważny Kocurro! Sam podejmuję dezycję kiedy i gdzie zakładam muszkę!





A póki co na razie trwamy w wielkiej miłości i przyjaźni, żeby Pańcia nie mówiła, a po świętach wracamy do naszych kocich pojedynków i ganianek!

 

sobota, 24 grudnia 2016

886. Życzenia

Błogosławionych, Wesołych i Zdrowych Świąt dla Ludziowatych, a dla nas Kotowatych smakowitych i jeszcze raz smakowitych dni! ;)

Nasza mała domowa szopka, którą od czasu do czasu doglądam i chronię przed Niebieściuchem :)

poniedziałek, 19 grudnia 2016

885. Kociompromitacja spankowa!

  Którejś z niedawnych niedziel Pańcię olśniło i w końcu znalazła imię dla lalki. Właściwie samo się znalazło w pewnej książeczce. Nie żeby specjalnie ten temat zajmował uwagę Ludziowatej, ale nie lubiła nazywania lalki..lalką. Nazwała ją Stella, czyli gwiazda z łaciny. Uznała, że skoro ja mam imię z łaciny, ona również, to i niech lalka ma. Dodatkowo przypomniało jej się, że swego czasu-za dzieciństwa Ludziowatej, owa lalka wówczas bardzo popularna, w pewnym sensie stała się "gwiazdą", o której marzyło wiele dziewczynek. Ona sama niestety też:) Mnie zaś zaniepokoił fakt, że jakby nie patrzeć i co by nie mruczeć to łączy nas ten sam kraj Przodków! Skandal! Nie wiedząc, co czynię, którejś nocy przytulilem Stellę i zasnąłem przy niej. Pańcia przecierała oczy ze zdumienia i wszystko uwieczniła. Kociompromitacja!!!

Raz objąłem ją przednią łapą...
A potem tylną...
A tu już zostałem wrobiony! Taki wstyd.
S:- Nie marudź Olbrzymie! Twoje futro to grzejnik!

 



czwartek, 15 grudnia 2016

884. Kołderkowiec pospolitus ;)

 Nadszedł czas, kiedy światem zewnętrznym zaczął rządzić chłód. Tym samym weszliśmy w czwarty stopień kociometeo, o którym wspomnialiśmy ponad rok temu. Stopień ten dla Niebieściucha oznacza zakopanie się pod wszelkimi przykryciami, o jakimkolwiek wyjściu na spacerek z jego strony można tylko pomarzyć. Nie to co ja! Jednym z takich okryć okazała się być kołdra, pod którą Mufasa zapomniał o całym świecie. Codziennie szuka sposobu, aby uciec do pościeli. Sam sobie łapami kopie tunele, uniemożliwiając Ludziowatym posłanie łóżka. Trzeba uważać, aby przypadkiem na niego nie usiąść. 
Pańcia widząc Ruskowe wybryki, nazwała go kołderkowcem pospolitusem:), gdyż stale przesiaduje pod kołdrą. 


Nieprawda, protestuję! Czasem bywam też poduszkowcem i kocykowcem:), a Olbrzymo niech nie kręci, ponieważ i jemu zdarzają się kontakty kołderkowe.



Kociompromitacja! I jeszcze w pobliżu Mufasy Mądrali!

 

sobota, 10 grudnia 2016

883. Ursus zimą sprzed 6 lat!

  Pańcia całkiem zapomniała o filmiku, który pokazywaliśmy tutaj bardzo dawno temu. Całe 6 lat temu byłem w odwiedzinach u drugiego Pana- Kolegi naszych Ludzi, który nagrał moje wybryki. Nawiasem mrucząc rozśmieszyłem wówczas moich człowiekowatych;) Napadało wtedy sporo śniegu, a ja mam dowód, że śnieg dla mnie to żadna przeszkoda. Ciekawe, czy aktualnie też bym tak hasał...
:-)



wtorek, 6 grudnia 2016

882. Październikowi: Ursusik i Mufasio

Co prawda już grudzień, ale my jeszcze pozostaniemy w październiku. Wtedy- kiedy jeszcze kolorowe liście tworzyły dywany na chodnikach, po którym mogłem sobie stąpać. Było inaczej, niż zwykle ponieważ Pańcia zdecydowała się zabrać mnie nad staw z kaczkami. Tymi samymi kaczkami, które pokazywały się tu jako kaczątka...


Tradycyjnie musiałem wszystko sprawdzić i obwąchać...


A także rozejrzeć się i upewnić, że nikt mnie nie śledzi (np. psowate)




Hortensja "Pompon" straciła swój wdzięk, ale w tej wersji też wyglądała ciekawie.


Odkrywałem nowe tereny. Zbliżaliśmy się do stawu...


Ale to drzewo najpierw wzbudziło moją uwagę. Zapragnąłem się na nie wspiąć...




Ale to pozostało w sferze marzeń...


Staw rozpostarł przede mną piękny widok, a dywan z liści zapewnił przyjemny kontakt z moimi łapami.


Czułem, że ptakowate muszą gdzieś tu być. Węszyłem.






Niczego nieświadome kaczki pluskały się i kwakały. Nic im jednak nie groziło z mojej strony, gdyż nad wszystkim czuwała Pańcia i...smycz ;)


Niewiarygodne, jak one urosły- pomyślałem.


-Tu kaczki: widzimy tego kocura, ale ufamy jego Ludziowatej. 


Co dobre szybko się kończy, zdecydowałem się wracać...


Zainteresowałem się przechodzącymi po drugiej stronie chodnika psowatymi..


Cwaniaczki spoglądały na mnie i nawet merdały ogonami! 


Sądziłem, że już nic mnie nie zaskoczy, a tu nagle Ktoś;) wprowadził niezłe liściaste zawirowanie...


Liście fruwały, aby zwrócić na siebie moją uwagę...




Wszystko okazało się jasne, to Pańci sprawka! ;)


Niebieściuchowi też się oberwało!



;-)