niedziela, 12 lutego 2017

896. Spacerek terapeutyczny ciąg dalszy...

  Moje wyjście na dwór z Pańcią owocowało w wiele różnych wydarzeń. 50- minutowy spacerek nie zmieścił się poprzednio, więc musiałem go podzielić na dwa wpisy hmm. A działo się...
Ostatni raz oglądałem świat z ławeczki, kiedy liczyłem z kilka miesięcy! Tak bardzo mi się podobało, że nie chciałem z niej zeskoczyć.
2007 rok

Patrzyłem, czułem sie taki wolny i szczęśliwy, aż w końcu postanowiłem sprawdzić śmietnik.
Drzewka, ptaszki, przechadzające się psowate z ich ludziowatymi- wszystko to budziło moje zainteresowanie. Sam nawet zamierzałem podregulować populację gołębi 😏 Sprawy nie potoczyły się jednak tak, jak planowałem 😎 
Pojadłem trawkę i ruszyłem w dalszą drogę...
Wtem moim Olbrzymowym oczom ukazał się jakiś dziwny pojazd, a raczej przyczepa. Natychmiast ją obwąchałem! 
Nosio pracowało z każdej strony!😆
A potem śnieg wszystko pokrzyżował, Pańcia z zimna unikała wychodzenia ze mną i zostałem na lodzie...hmm

😂

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz