piątek, 8 lutego 2019

1017. Nam zima niegroźna!

Ale pogoda. Raz deszcz, raz wiatr, innym razem śnieg. A gdzie słońce? Niebieściuch nie chce słyszeć o zimnie, nawet nie wyszedł na zewnątrz choćby na pół minuty. Ja zaś nie boję się białego puchu i kolejny raz z rzędu udowadaniam, że zima mi niegroźna. 



Pocieszające jest to, że nie mogę narzekać na śniegowe osamotnienie. Dołączył do mnie mój brat Vancouver, z którym- no cóż- spotkałem się w tajemnicy przed wszystkimi... na blogu:) Vaniu :) zamieszkał w hodowli gdzieś na północy Włoch i chyba nie spodziewał się zimy. 

To prawda Ursusiku, zgodziłem się tu przyjechać pod warunkiem słonecznej pogody, ale moje żądania nie do końca zostały spełnione. To w końcu północ, a nie południe. Ale po tylu latach- podobnie jak Tobie- zima mi niegroźna. Ty nawet odważyłeś się na wyjście bez sweterka! Nie to co ja. Nie chłodno Ci tylko w futerku?

-Vancouverze, nie martw się, moja kocioosoba nie jedno widziała. Futerko doświadczyło zarówno upałów, jak i deszczy, czy śniegu. Pamiętajmy, skąd pochodzą nasi Przodkowie. Tam to dopiero były zimy! Szkoda tylko, że Klimber i nasz Tatko Consul nie mogą z nami ponarzekać na aurę.

-Tam, gdzie są, nie mają już takich problemów...

:)

2 komentarze: