sobota, 16 lipca 2022

1259. Ursus w „Kottergeist”

  Tym razem nie odpuściłem i nie pozwoliłem, aby Babcia Keri ponownie zniknęła. W obawie, że moja nietuzinkowa Przodkini ukryje się za jej lustrem, nawoływałem najgłośniej zza mojego, ile się dało. A potrafię marudzić! Do tego pukałem i stąpałem łapą po szybie!

-Ursusiku, obudziłbyś największego śpiocha. Nic się nie zmieniłeś, od kiedy pamiętam Wasza trójka, czyli Klimber, Vancouver i Ty-broiiliście najbardziej. Wasze siostry nie lepsze, a określenie gagatki, to najdelikatniejsze, co mogła wymyślić Wasza Pańcia. Nie obawiaj się, jestem stale obok Ciebie i Twojego Współmieszkańca Króla Mufasy. Jako Princessie, czyli Księżniczce nieobce mi są dobre maniery, czy kociokonwenanse towarzyskie. Jakby to pomruczał Dream-Dandy savoir-vivre. Może poza pałaszowaniem misek, ale o tym cicho-sza :) Obserwuję Was z podziwem od dawna i  nadziwić się nie mogę, na kogo wyrośliście. I jacy się staliście. Szczególnie Ty Wnusiu- taka kocioosoba, że bajki można pisać.

-Babciu, w pewnym sensie napisano. I to nie jedną! Ale ostatnio nie bajkę, tylko scenariusz do filmu, mrocznego horroru, pt. „Kottergeist”, w którym przypadkowo zagrałem. 


-Babciuuuu…

Cdn…
😄😆






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz