środa, 8 sierpnia 2012

484. Ach ta siatkówka :)

   Zdaje się, że siatkówka bardzo podzieliła nasz domek. O ile nasi Ludzie lekko przysmuceni pokręcili nosami, podczas gdy ja wąsikiem z racji przegranych krajów naszych przodków, o tyle Niebieściuch wesoło biega sobie po ogródku i nawet nie syczy na Lunę! Kto to widział! Nawet niedawna kłótnia naszych kocich sąsiadek, czyli Czarnulki i Kropki na murku złego człowieka, nie wzbudziła u Mufasy aż takiego zainteresowania. Szkoda, że igrzyska nie przewidują dyscypliny pędzlowania misek na czas, bo z pewnością mógłbym zdobyć złoty medal. Podobnie drużynowo wraz z moimi Braćmi: Klimberem i Vancouverem. No cóż, żyje się dalej, przecież nic się nie stało, bo taki jest sport właśnie, a Pańcio mówi, że gdyby tylko takie problemy były, jak to, kto wygra mecz, to byłoby super na świecie. Chyba ma rację, a tymczasem ja skieruję się na kanapę, gdzie czeka mnie harówka. Mam dziś nocną zmianę i nic na to nie poradzę :)

4 komentarze:

  1. Ursusie, ma Twoj Pańcio rację..i to mnie uspokoiło, bo powiedziałem mojej Pańci i zaraz sie zaczęła uśmiechać:) Bo wczoraj wieczorem była baaardzo smutna :)Tak , ze nawet ja nie wchodziłem jej w drogę:) Rudi

    OdpowiedzUsuń
  2. Rudi, nie ma co się smucić, choć uważamy, że wielu ludzi źle wyraża się o tych panach. Jeszcze bedzie dobrze, a jesli nie, to przecież to tylko sport :))) My zaś musimy skupić się na harówkach i mruczeniu naszym Ludziom, aby mieli z nas radość :)

    OdpowiedzUsuń
  3. oj...tak,tak...nocna zmiana na kanapie jest wprost wykańczającą harówką... buziaki

    OdpowiedzUsuń
  4. Lusia na pewno wie coś na ten temat i potwierdzi, jak to trudno pogodzić harówkę na nocną zmianę oraz codzienne kocie sprawy :)

    OdpowiedzUsuń