piątek, 5 października 2012

498. Gdyby Lunka miała być politykiem....



   Tu ponownie sąsiadka Luna. Widzę, że Niebieściuchy postanowiły sobie popolitykować i zaprezentować, które stanowiska objęliby, gdyby musieli. Ja również widziałabym się w kociopolityce, ale mimo że nie lubię, kiedy ktoś mną zarządza, to i tak zgodziłabym się być częścią rządu Mufasy. Bo wiem, że dbałby o dobro wszystkich swoich podwładnych kotów, mimo jego uwielbienia władzy kocioabsolutnej. Objęłabym resort Ministerstwa Sportu, w którym poza jego kierowaniem, zajęłabym się promocją płotkarstwa i skoków, nie wspominając o regulacji populacji ptaków, gryzoni i owadów. Mrucząc konkretniej każdy kotowaty mógłby uprawiać płotkarstwo bez ograniczeń, tj. skacząc z płotów na płoty, wspinając się i zeskakując z nich w dowolnych ilościach, a także przeskakiwać z dachów na dachy. Nigdy nie zagroziłby mu żaden zły człowiek, a gdyby tylko spróbował, to by szybko pożałował. 
   Na razie wszystko to, o czym piszę, pozostaje w strefie marzeń, wszak najpierw muszę skończyć kociostudia na wydziale płotkarstwa i skoków Kociej Akademii Wychowania Kociofizycznego, (KAWK) tej samej, którą w tym roku akademickim kończy Ursus, tyle że na pędzlingu na czas. Nie chwaliłam się wcześniej, bo jakoś nie było okazji. Tak mnie przygotowania do egzaminów wymęczyły, a uczyłam się pod zielonym okiem Ruska, że nie mam sił otworzyć oczu....




😄


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz