piątek, 28 marca 2014

632. "Kot idealny"

   Zrobiło się cieplej i z tej okazji Pańcia postanowiła zrobić mi małą niespodziankę. Jako że należę do kocioosób ciekawych wszystkiego, co mnie otacza, Ludzie starają się trochę urozmaicić moje kocie życie. Spacerki w pobliżu domu już znam, ale że pojadę dziś na wycieczkę kociorvettą:), to bym się nie spodziewał. Wyczułem, że coś się dzieje, ponieważ moja Właścielka chodziła szybkim krokiem, jakby czegoś szukała i znaleźć nie mogła. Obserwowałem ją z pozycji fotela, a kiedy niosła w ręku klucze i moją psią chustę (psią hmm), wiedziałem już, że coś się stanie. Pańcia wystawiła rower, do którego przypięła mój koci pojazd, po czym ubranego w psi zestaw, wstawiła mnie do jego środka. Smycz jedynie schowała na potem. Byliśmy we dwoje, to też nie oddalaliśmy się za bardzo. Do kilometra. Oglądałem świat człowieczo-ptasi zza okienka kociorvetty, co podziwiała Pańcia odwracając się w moją stronę co jakiś czas. Chciała jak najszybciej wjechać w dróżkę, gdzie nie jeżdżą samochody ani autobusy, bo zwyczajnie nie przepadam za nimi i boję się ich. Kiedy dojechaliśmy do pewnego miejsca, gdzie zobaczyłem wielki trawnik i małe boisko do gry w piłkę, Pańcia zatrzymała się. Przypięła mi smycz do szelek i po otworzeniu mojego kociego wozu, wyszedłem na zewnątrz, podziwiając wszystko, co się da. Nie obyło się bez spotkań z psowatymi i ich właścicielami, które określiłbym bardzo pozytywnymi. Hmm, możliwe, że przez psi zestaw zmyliłem psowate, bo ich ludzi zdecydowanie nie:) Furorę też zrobiłem. Po jakiś dwudziestu minutach dołączył do nas Pańcio, na którego widok żywo zareagowałem. Podczas gdy Pańcia prowadziła rower, on spacerował ze mną na smyczy. Bardzo chwalił mój kocio-psi charakter aż w końcu nazwał mnie Kotem idealnym


4 komentarze:

  1. zgadzam się, Kot Idealny :) i wcale się nie dziwię, że sensacje wzbudza w takim pojeździe czy na smyczy :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja to już nawet przywykłam, że ludzie patrzą, czasem zatrzymują się i pytają, czy to pies, czy kot, no i czasami można posłuchać fajnych historii o ich zwierzakach. Kiedys jedna kobieta pod moich wpływem też kupiła swojego kotu smycz i też z nim wychodziła. Haha. Maine coony to trochę inne koty, bo w porównaniu z Mufasa widzimy różnice.

      Usuń
  2. A Mufasiu nie był zazdrosny, że ominęła go taka przygoda ? :)Rudi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A gdzie tam, Mufasa to na widok wózka i w ogóle jakiegokolwiek podróżowania od razu ucieka do Bambosza albo pod kołdrę hahaha

      Usuń