poniedziałek, 2 lutego 2015

707. Luna Łyżwiarka i upadek

Moja kociosportowa passa trwa. A co! Tym razem spróbowałam pojeździć na łyżwach. Wielkie mi halo, żadna kociofilozofia, chociaż Pańcia Mufasy i Ursusa tak "śmigała" na łyżwach, że wylądowała w szpitalu na Pierwszej Pomocy. Nie wiedzieć jak, ale upadła na głowę na lodowisku!!! Wystraszyła nas wszystkich, ale poza raną na głowie, obitym kolanem i złym nastrojem spowodowanym obniżoną motywacją do dalszej nauki jazdy, nic jej nie jest. Nie może ani myć, ani czesać włosów przez najbliższe 3 dni. Będzie jej trudno, bo jak to tak, szczególnie dla nas dziewczyn! Ja bez mycia i czesania futerka nie wytrwałabym nawet godziny! Niebieściuchy skarżą się, że Pańcia zabarykadowała się poduszką podczas snu i nie pozwala im na zwijanie się wokół jej głowy, szczególnie że nie związuje teraz włosów. A to przecież raj dla Ruska. I jej smutno i im, ale na razie tak musi być. Ja tymczasem trochę pojeżdżę dalej...

6 komentarzy:

  1. Ja bardzo zazdroszczę Lunie tej swobody, chciałabym jak ona pobiegać, nawet po lodzie i poskakać po drzewach, ale..Hmm..Rudy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Rudy, my też zazdrościmy Lunie, chociaż nie do końca. Kiedyś za łazikowanie oberwało jej się od złych ludzi dosyć boleśnie, co z kolei zmotywowało naszych Ludzi do osiatkowania płotu i zabicia w nim wszelkich dziur. Wolność jest fajna, ale nie kiedy obok są źli ludzie. Czarnula jest trochę dziwna i nieufna, wiele czasu spędza u nas, by potem iść na łowy. Zawsze coś potem przynosi moim człowiekowatym, hmm

      Usuń
  2. jak głowa i kolano? bo u mnie już oko ok

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie jeszcze nie jest ok, kolano boli przy kucaniu, kolory też ma super :), a głowa się goi. Ale mogłam chociaż umyć włosy i je rozczesać.

      Usuń