wtorek, 14 marca 2017

904. Niebieściuch na tropie wiosny

Nie do wiary! Koniec świata! Niebieściuch po kilkumiesięcznej przerwie nareszcie wyczołgał się ze swojego Bambosza i wyszedł na dwór! I to z własnej, nieprzymuszonej woli. Stanął pod drzwiami wejściowymi i zażądał od Pańci spacerku. Cwaniaczek przespał całą zimę, aby teraz nagle przypomnieć sobie o zbliżającej się wiośnie. Oby nas kwiecień plecień nie zmylił, gdyż nigdy nie wiadomo.😉


Olbrzymie nie wymądrzaj się! Wyszedłem, bo tak zadecydowałem. To moja sprawa, w przeciwieństwie do Ciebie włożyłem kocie szelki, a nie żadne psie! Hmm...
Musiałem posprawdzać i się rozejrzeć, co tam w trawie piszczy i przy okazji skosztować świeżą trawkę. 
Ludziowata pokazała mi ten słynny mini park, zwany parczkiem, po którym wieczorową porą Ursusso ganiał króliki. Chwilowo nie miałem ochoty na dalsze wędrówki po nim, zostawiłem sobie je na kolejne przechadzki. Interesowały mnie pierwsze oznaki wiosny.  
Wiele się zmieniło od jesieni, choć byłem tu pierwszy raz...
No no! Czyżby krokusy?
 Pańcia obserwowała moją trawkową konsumpcję!Hmm...
Skontrolowałem jakość tej trawy...
Smaczna  była!
😉😆

2 komentarze: