piątek, 11 stycznia 2019

1011. Frędzelki i pędzelki


 Moja kocioosoba wkroczyła w nowy 2019 rok bez większych ekscesów. Jedynie fajerwerki sprawiały mi problemy, szczególnie moim uszkom i pędzelkom. Ale było, minęło i o wszystkim zapomniałem. Choć od dawna należę do grupy kocich seniorów, to słuch u mnie działa, tak samo, jak dawniej. Względny spokój od kilkunastu dni nie mógł trwać bez końca, szybko okazało się, że mój Olbrzymowy słuch został wystawiony na kolejną próbę. Zakłóciły je podejrzane cwaniaczki. Po pomponowej historii,  Pańcia postanowiła przerobić pewien kocyk i dorobić mu z pomocą włóczki i szydełka frędzelki! Cóż to za nazwa! Coś przecięła, coś zszyła i gotowe. Od razu spodobał mi się nowy twór Ludziowatej i natychmiast władowałem się na niego. Był długi i pomyślałem, że sporo na nim miejsca do harówki. Frędzelki zaś osaczyły mnie, szepcząc między sobą dziwne rzeczy. Naśmiewały się z moich pędzelków, pytały co to takiego i że rymują się z nimi. Łobuzy nie zdawały sobie sprawy, że dzięki pędzelkom słyszę doskonale! Nawet gdy śpię.
Wszystko słyszę nicponie! Mam was na pędzelkach krętacze!
Phi! Pędzelki Ursusa to dopiero wybryk natury! Ten drugi futrzak jego współmieszkaniec nie posiada tego typu ozdoby ucha. A przecież to też kocisko 😉

😉😆

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz