czwartek, 14 listopada 2019

1054. Inny

 Gdy podczas niedawnego przebywania na poczekalni u weterynarza, moja kocioosoba zachwycała innych oczekujących, dostrzegłem, że Mufasa nie zwracał na siebie zbytnio żadnej uwagi. Pańcia widząc taki stan rzeczy i nie mając nikomu za złe, schyliła się do Niebieściuchowego ucha i coś mu szeptała. Chciałem za wszelką cenę wiedzieć, co mu mruczy, więc wykorzystałem w tym celu moje niezawodne pędzelki na uszkach. I wtedy usłyszałem te słowa: 
-Nie martw się Miciusiu, najpiękniejsze jest to, czego nie widać. Choć w Twoim przypadku również widać. Ludzie ogólnie wybierają Ursusa i uważają go za piękniejszego- z uwagi na jego widowiskowo nieprzeciętny gabaryt jak na kota, do tego ta futrzastość i ten wszędobylski charakter. O łakomczuchowanu nie wspominając, choć tego nikt poza wtajemniczonymi nie wie. Za to Ty jesteś dla mnie kwintesencją kociej natury, powabu i wdzięku, moim wyborem, zauroczeniem od pierwszego wejrzenia i choć Olbrzymowi nie można odmówić uroku i piękna, to w tym małym pojedynku Ty odrobinę bardziej u mnie wygrywasz. Nie martw się, że większość tego nie dostrzega, pamiętaj, że ja dostrzegam i dostrzegać będę. Nie mrucz nic naszemu Rysiowi, bo nie zrozumie i jeszcze źle to zinterpretuje. 

Och Pańciu! Olbrzymo poza pełną miską świata nie widzi 😊
  Przekonana o Mufasiej cudowności Pańcia,  nie sądziła, że za jakiś czas będzie musiała skonfrontować przed samą sobą i całym światem, czy faktycznie tylko Niebieściuch jest taki jedyny w swoim rodzaju. Nie pomruczę, ale to kociompromitacja dla mnie! Któregoś dnia przechodząc obok pewnych drzwi, ujrzała w oknie kota. Nie dowierzała samej sobie, gdyż okazał się nim inny rosyjski niebieski. Co innego zobaczyć go na zdjęciu, czy internecie, co innego na żywo. Zamiast iść dalej, oniemiała z zachwytu i nie bacząc na konsekwencje zrobiła mu zdjęcia. Niestety tylko telefonem i z daleka przez szybę, przez co nie można było spodziewać się dobrej jakości. Jednak nie to ją zafrasowało. Skoro ma kota tej samej rasy w domu, to czemu urzeka ją także inny Niebieściuch? Nie odpowiedziała sobie. To widocznie ta rasa. Oczarowana zdołała tylko wydusić, że choć kocurek, bo raczej nie kotka, wygląda bardzo podobnie, to jednak jest ciut inny od Mufiego. I dlatego nazwała go Inny.

Inny? A co to za imię? A wszystko mi jedno. Przyjaciele Niebieściuchów są moimi przyjaciółmi. Niech Mufasa wie, że jestem całkiem niedaleko w człowieczym rozumieniu. Ale jestem! Co prawda marne szanse na nasze spotkanie łapka w łapkę, chyba że wirtualnie, ale który z nas objąłby tron, to jeszcze nie jest pewne...😀



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz