czwartek, 12 grudnia 2019

1060. Koniec świata!

  Niebieściuch przyzwyczaił nas do tego, że w okresie od października do marca- najchętniej wybieranym przez niego miejscem była albo kołderka albo kocyk albo podusia. Wyciągnięcie go na krótki spacerek w tym czasie należało do mało realnych. Wyjście na zewnątrz, gdy temperatura znacznie spadała poniżej 15 st.C, zawsze łączyło się z jego niechęcią, w przeciwieństwie do mnie. Dla mnie miesiąc nieistotny, poza przesadnymi upałami. Dotychczas nie wiadomo co musiałoby się wydarzyć, aby Mufasa dobrowolnie wystawił swoją kocioosobę na jesienno- zimowy dwór. Ale w tym roku wszystkich nas zaskoczył, gdy wyszedł przez drzwiczki na koci świat i skierował się ku źdźbłom trawki. Zapragnął skubnąć co nieco i popić wodę z doniczki, tzw. wodopoju😎 Czyżby znudziło mu się grzanie futra w łóżku Ludzi i potrzebował odmiany? Towarzyszyłem mu, ale bez przesady. Pańcia przyglądajac się nam zza szyby, powiedziała do Pańcia: „Koniec świata, Mufasio wyszedł do ogródka w grudniu, nie tylko podczas wiosny i lata!”. No i tradycyjnie roześmiała się, tym bardziej że przypadkiem jej się zrymowało. 



Olbrzymie, nie przesadzaj z tymi osądami, skubnę trawkę, popiję deszczówkę z wodopoju i wracam do harówek leżankowych. A Ty nie musisz tak za mną chodzić- daj mi trochę chwili dla siebie. 


Kociompromitacja! Że niby za nim chodzę? Niebieściuch nigdy nie przestanie się rządzić i panoszyć! Hmm!
😉

2 komentarze:

  1. nigdy Ursusie, taki to charakter Mufasy :) cudni jesteście obaj! a jaka piękna trawa w grudniu, soczysta i zielona, że szok!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wygląda rzeczywiście nieźle, w porównaniu choćby z zeszłym rokiem. To sprawka Pańcia, dba o nią i zależy mu na tej trawie. Sieje, nawozi, czochra, czy jak to się nazywa :) Może dlatego Mufasio ją skubie i to w grudniu...

      Usuń