wtorek, 23 czerwca 2020

1103. "Jesień kociożycia"

 Chwilowo zniknąłem z bloga. Byłem zajęty. Zamyślony odejściem Kolegi Bruna, a jeszcze wcześniej Brata Klimbera, postanowiłem uporządkować moje myśli i refleksje, a potem zapisać je w notatniku. Zainspirowany wejściem w wiek kota seniora, upływającym czasem i przemijaniem, skuszony podszeptami w snach przez moich zacnych Przodków oraz kocich Przyjaciół,  postanowiłem, że podzielę się moimi wywodami, a nie tylko zachowam je dla siebie. Jako poważna kocioosoba uznałem, że wydam moją Olbrzymową książkę. Zatytułowałem ją "Jesień kociożycia". Wydawnictwo BUM mi pomogło, tak więc oddaję ją w ręce kociego świata. Pozycja powstała w ogródkowej atmosferze, którą dodatkowo uatrakcyjniły przelatujące ptaki, bzyczące owady i rozkwitające rośliny. Tak więc moje przesiadywanie na trawce, czy na krześle, to nie tylko odpoczynek, to także ciężka praca...A oto moje dzieło:😎



Wstęp
O jesieni kociożycia……………………………...4

Część 1
Aktywność kociofizyczna podczas jesieni kociożycia……………………..............................6

Rozdział 1
Jak zachować formę, będąc kotem seniorem w domu i w ogródku……….....................................................8
Rozdział 2
Harówki, mizianki, spanko i drapanko. Pozycji harówkowe, leżakowanie na kocykach, poduszkach, kanapie i trawce.....................................…………………..20
Rozdział 3
Spacerki- czyli jak ułożyć sobie ludzi……………………………………..............30 
Rozdział 4
Regulacja populacji ptaków i gryzoni……………………………………..........44
Rozdział 5
Kociarate, ganianki i pojedynki………………….58 
Rozdział 6
Nowy cel, ciekawość i przygoda………………...70

Część 2
Odżywianie  podczas jesieni kociożycia………………………………….........74
Rozdział 1
Saszetki, puszki i smakołyki o każdej porze dnia i nocy…………………..........................................88
Rozdział 2
Podkradanie z misek kocich współdomowników……………………….........100
Rozdział 3
Pędzlowanie misek w tempie torpedy…………………………………...........140

Zakończenie……………………………………………………………..167
O Autorze……………………………………………………………….182  
Bibliografia……………………………………………………………....184

Fragment Wstępu:
 "Zwykle na dźwięk określenia „jesień kociożycia”, my kotowate- reagujemy z lekką nutką melancholii i smutku. Przeplatata się ona dodatkowo z uczuciem utraty czegoś, co już nigdy nie wróci, głównie młodości. Przypomniany sobie jej infantylność, spontaniczność, poznawanie i uczenie się świata, nie tylko na błędach. Każdy etap kociego istnienia-choć zaczyna się i kończy, to zawsze ma znaczenie i po coś jest. Jesień kociożycia zwiastuje również rychlejszy koniec ziemskiej kociej wędrówki i przybliża do Tęczowego Mostu. Czasem przygnębienie potęguje podupadające zdrowie, coraz częstsze wizyty u weterynarza, a także starsze odbicie pyszczka w lustrze, różniące się od tego z czasów dawniejszych. Ale czy zamknięty rozdział kociego życia od razu musi kojarzyć się z katastrofą? Przecież zdobytego doświadczenia, jak choćby przysłowiowego pędzlowania misek w tempie torpedy, czy przeżyć i emocji związanych z relacjami z innymi kotami, czy ludźmi, nikt nam już nie odbierze. Wszystko z nami i po nas zostanie, dając pretekst do późniejszych człowieczych wspomnień. I sentymentów. Spojrzenie na siebie z perspektywy kociożycia, rachunek zysków i strat staje się co prawda codziennością, ale czy warto tracić na nie tyle czasu?  Po co zaśmiecać sobie nimi głowę i pędzelki, szczególnie w tych ostatnich latach? Lepiej wykorzystać go na przyjemne kociemu sercu sprawy. I żołądkowi oczywiście.

  W mojej książce chciałbym udowodnić, że jesieni kociożycia nie wolno kojarzyć się z rezygnacją i przygnębieniem. Wręcz przeciwnie ma być również ekscytująca, pełna wrażeń i przygód. Z pewnością innych, niż w młodości, bo bardziej stonowanych i nie w takich ilościach, ale zawsze. Podobnie jak pora roku- jesień kociego życia powinna być kolorowa, uspokajająca, kojąca, zachwycająca kocie oko, a nie pochmurna, zimna, czy odpychająca…" 
                                          Ursus Ursusso Olbrzymo 

😀

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz