piątek, 26 czerwca 2020

1104. Kot ogródkowy i (nie) domowy

   Pośród dziesiątek, jak nie setek cytatów o kotach, można znaleźć takie, które celnie opisują moją kocioosobę. I tak pewien człowiek powiedział, iż kot jest domowym tylko wtedy, na ile mu to odpowiada. Saki, bo tak się nazywał, nie pomylił się. Bez wątpienia mógłbym podpisać się pod tym zdaniem, wszak w ogródku spędzam połowę mojego czasu. Jak nie więcej. Gdyby nie zróżnicowane warunki atmosferyczne i nakaz Ludzi, abym do godziny 1 w nocy wracał do domu, co zresztą zaprogramowali w drzwiczkach na koci świat, nie wiem, czy przychodziłbym w ogóle. Oczywiście tylko na czyszczenie misek i krótkie mizianko z Pańcią i Pańciem, po czym przesiadywałbym w ogródku ile się da. Niebieściuch ten etap ma już za sobą, mnie wciąż dokądś niesie. Ale do końca kotem nie domowym nigdy nie chciałbym się stać. Potrzebuję domu i domowników, ale i możliwości wyjścia. Nawet mogę poprzebywać w towarzystwie cwaniaczka węża ogrodowego, który nieźle leje wodę...

:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz