sobota, 13 czerwca 2020

1102. Dla Bruna [*]


  Niedawno wspominałem, że wraz z Mufasą dobiliśmy do poważnego, człowieczego wieku 70 plus, choć według niektórych tabel-do następnych urodzin- mnie to jeszcze nie dotyczy, a tu niespodziewanie dotarła do nas smutna wiadomość. Nasz kolega Bruno, również 70 plus, Szef sześciokocioosobowej kociej ferajny, której częścią był mój Brat Klimber[*] i przyrodnia Siostra Dusia[*], opuścił swoich poddanych, łącznie z Właścicielami i przeszedł przez Tęczowy Most. Tym samym dołączył do mojego zacnego Rodzeństwa. Osierocił zaś pozostałą trójkę trzech kocich dziewczyn, czyli Maine coonice: Rudkę i Ferkę, (moją inną Siostrę przyrodnią) oraz Brytyjkę Muffinkę. W ciągu kilku lat z szóstki ferajny ilość kocioosób skurczyła się do trójki;( Do fenomenu Bruna na pewno należałoby zaliczyć fakt, gdyż jako niewielkiemu gabarytowo Brytyjczykowi, udało się objąć tron i przejąć władzę nad większymi od niego Maine coonami. Czy to czasem nie brzmi podobnie do innej sytuacji u pewnego Olbrzyma? Hmm. Bruno- za pośrednictwem swojego Pańcia i naszej Pańci- nawet komunikował się z Mufasą i spotykał na zlotach kocich przywódców. Ale wraz z jego odejściem na drugą stronę Mostu, skończyło się panowanie w domku Bruna I, zwanego przez jego Ludzi- czasem Buddą albo Misiem. Pozostawił po sobie pustkę, łzy i bezkrólewie. W pożegnalnym wpisie prosił, abyśmy dbali o zdrowie, dzięki czemu doczekamy 80 plus, w przeciwieństwie do niego, a sam jak pomruczał, tak zrobił. Po prostu sobie odszedł. Jego ziemskie kocie życie zakończyło swój bieg 10 czerwca 2020 roku. Z kim teraz Mufasa będzie się wymieniał doświadczeniami szefowania w domku? A kogo ja zapytam o pędzlowanie misek? Nie wiem. Rozmyślając o Brunie, przysnąłem na chwilę, a wtedy zobaczyłem i usłyszałem go w pełnej krasie:



Chłopaki, nie płaczcie po mnie i nie smućcie się! Klimber miał rację, to miejsce po drugiej stronie Mostu jest nie do opisania i nie do zrozumienia dla Was, pozostających w świecie ziemskim. Żadnych chorób, dookoła sheby na drzewach i wiele, wiele innego piękna. Kraina Wiecznej Szczęśliwości! Zrozumiecie o co mi chodzi, gdy kiedyś ten Most przekroczycie. Na razie skupcie się na osiągnięciu 80 plus i bądźcie pociechą dla Waszych Ludzi. Jeśli chodzi o władzę, ona mnie tu już nie interesuje. Z nikim nie zamierzam rywalizować i nikogo pouczać. Tu panuje Taki SZEF, że nikt by nie śmiał, wchodzić w Jego kompetencje i walczyć z Nim o cokolwiek. Ale przyznam, że chętnie bym się otarł o Jego łydkę i połasił na mizianki. Jednak zachowam powagę,  gdyż Stwórca to nie moi Ludzie, których mogłem ciut rolować😀



Gdy się przebudziłem i oczami wyobraźni odszukałem Ten Most, nikogo na nim już nie było. Opustoszał. Posmutniałem, ale jednocześnie ucieszyłem się szczęściem Bruna, Klimbera, Dusi i wielu innych mi znanych Kocioosób. Jak choćby Pradziadzia Pavarottiego. 
Wiem jedno- Ten Most to wielka tajemnica. Choć to tylko moja projekcja. Jak wygląda prawdziwy? Czy jest bardziej kolorowy? Dłuższy, wyższy? Kiedyś się przekonam....


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz