piątek, 31 lipca 2020

1112. Cappuccino na płocie

  Tu Cappuccino! Co prawda polemizowałabym z takim imieniem, gdyż jeśli chodzi o ścisłość, to nie mogę dopatrzeć się u siebie białego koloru futerka, który symbolizowałby mleko. Może więc lepiej nazywać mnie Espresso? Jak nie- to trudno. U mnie w domu bardzo smutno! Olbrzymo pożegnał mojego Współmieszkańca, za co- pomimo prychania na niego- bardzo mu dziękuję. Krem zaskoczył mnie swoim odejściem, a przecież we dwoje śmigaliśmy po dachach garażów, że aż miło. Denerwowaliśmy tym Ursusa, który nawoływał nas za każdym razem, gdy nas widział. A nawet do spółki z jego Człowiekowatą. Hmm. Któregoś dnia w końcu się skusiłam i poszłam na ich garaż. Ujrzałam z góry ten sławny karmnik i płot ozdobiony słomką bambusową, za którą czas biegnie szczurzym życiem. Pańcia Niebieściuchów uznała w rozmowie z Pańciem, iż po tym, co się stało, teraz prędko mnie nie zobaczą. A to z powodu mojej kociej żałoby i tego, że moi Właściciele nie będą chcieli mnie wypuszczać, aby nie ryzykować. W odpowiedzi usłyszała, że nic bardziej mylnego, gdyż właśnie wczoraj Cappuccino, czyli ja- spacerowała po dachach garażów. Aż dziw bierze, że nadąża i się orientuje w wybrykach wymyślania kocich imion przez nią. Ludziowaty mnie podkablował i wszystko wypaplał. Aktualnie ma przewagę, gdyż wszystko widzi z dachu swojego garażu. Coś remontuje, więc tam nie chodzę. Wolę patrzeć z ukrycia.

Ludziowata zaś dopięła swego. Polowała, aby mnie uwiecznić na zdjęciu i w końcu, gdy podeszłam do ich drzewka, wykorzystała moment. 

Cmokała, szeptała, naśladowała ptaki, coś nuciła, aby tylko przykuć moją uwagę...


Skoro Pańcio Niebieściuchów wyjawił mój sekret, to ja pomruczę, że Ludziowata robi mu zdjęcia z okna, podczas gdy on remontuje dach garażu. On na pewno jest nieświadomy, iż ktoś w okularach i długich włosach go szpieguje. Na pewno nie wie😉

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz