poniedziałek, 21 września 2020

1123. Sponsorowany

Gdybym miał posłużyć się językiem reklamy, musiałbym pomruczeć, że ostatnie wpisy września tego roku, sponsorował samozwańczy słonecznik. Słonecznik znikąd, a właściwie już trzy, które na dobre-zajęły moją uwagę. Co więcej nie spodziewałem się, że tak trudno będzie mi przejść obojętnie obok niego, a właściwie nich. Czym bym żył, gdyby nie on i szczurki za płotem? Tymczasem na moich oczach słonecznik najpierw przebił się z zielonej łodyżki, wyrósł ponad inne rośliny, by potem z pąków zakwitł pierwszy, za nim drugi, a teraz trzeci. Wydawałoby się, że dominujący, zwany przez nas „królem”, z pięknego, żółtego kwiatu, zakończy swój proces starzenia się i zwyczajnie odejdzie do tego świata za Mostem, gdy tymczasem jego dalsza metamorfoza ponownie zainteresowała moją kocioosobę. Zaintrygowało mnie, jak to tak można zmienić oblicze w ciągu kilku tygodni? Wzrok skierowany na słonecznik, zmrużone prawe oko, nastroszone pędzelki i kręcący się wąsik, szybko zdradziły moją konsternację. Pańcia odczytała natychmiast moje emocje i jak tu żyć? 








Kocisko samo się starzeje, ja tylko przechodzę kolejne etapy! 

😉

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz